Dziękuję Wam wszystkim za cenne rady.
Werbena zjadła kolację (Animonda Renal) i śpi...
Jeśli chodzi o dokładne rozpoznanie chorobowe, to zwazywszy, iż jest to torbiel, są znaczne szanse na poprawę. Jak powiedziała moja mama lekarz (ludzki): "Phi, ludzie z torbielą zyją do późnej starości"

Jutro badania krwi i wtedy się zobaczy, co dalej.
Jeśli chodzi o kroplówki, to pojęcia nie mam, co i ile Werbena dostaje, w każdym razie to jest mieszanka glukozy, elektrolitów i jedna bozia wie, czego jeszcze. A leki nawet na receptę są dla zwierząt płatne 100%. Taki pokopany kraj.
Co do zębów, to nie jest za różowo - jest kamień. Trzeba będzie go usunąc przy pierwszej lepszej okazji, ale to jeszcze nie teraz.
No i w kwestii ceny za wizytę: nie płacę tylko za płyn ustrojowy, ale za mieszaninę rozmaitości marki mojej Pani Doktor, za leki moczopędne, za leki na zapalenie ucha środkowego, za leki na świerzbowca. W tej cenie jest to wszystko. Niestety, Werbenka ma bardzo dużo dolegliwości i trzeba jej to wszystko podleczać. Gdyby chodziło o samo nawadnianie, kwota pewnie nie przekraczałaby 20 zł.
I jeszcze cenowa anegdota na koniec: "horror" zaliczyłam, kiedy polecono mi co kilka dni przychodzić na kontrolę z kotem chorym na plazmocytarne zapalenie jamy ustnej. kontrola trwała 3 minuty, polegała na 5-sekundowym zajrzeniu kotu w pyszczek (to, wprzeciwieństwie do kroplówek, mogę robić sama

i kosztowała... 30 zł. Dodam jeszcze, że poprawy nie było żadnej, wynik takich kontroli był zawsze ten sam: "kontynuować encorton", a kotka gasła. I dopiero Pani Doktor, do której chodzę teraz, postawiła mojego kota na nogi. Za kwotę w wysokości 1/3 tego, co płaciłam w poprzedniej lecznicy. A kontrole są gratis

Werbenka właśnie przeniosła się na swój kocyk i śpi na boczku...
Pozdrawiamy ciepło, obie nieco pokrzepione