Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 26, 2009 15:20 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

U moich kotów reakcje poszczepienne po Purevaxie są zdecydowanie lżejsze niż po Fel-O-Vaxie, ale jednak są widoczne (Antka wszystko boli, tyle że przez 1 dzień, a nie 3).

Robienie testu z pełnej krwi bardzo często daje wątpliwe wyniki, ponieważ czerwone barwniki potrafią podbarwić miejsce, gdzie nałożony jest odczynnik reagujący z antygenem. Dlatego lepiej jest robić testy z surowicy lub osocza.

A co to znaczy "po długim czasie"? Może ten czas był za długi po prostu? ;)
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 26, 2009 16:02 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Też bym chciała żeby ten czas był za długi, bo wtedy nie pojawiłaby się druga kreska, a co się z tym wiąże to przecież wiemy. :wink:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40411
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw lis 26, 2009 16:54 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Witam,
dokładnie rok temu przygarnąłem rudego kota, który zdychał na wycieraczce od mojej dziewczyny. Była bardzo słaby, niewykastrowany, ale nie bał się ludzi - wydawał się być "wyrzutkiem - nazwałem go Edgar. Parę dni na lekach i kot zdrów.

Od ponad miesiąc kot nie je. Weterynarz stwierdził że nie potrafi się wypróżnić, podał mu coś tłustego. Kot co miał zrobić to zrobił. Następnie stwierdził że ma coś z przełykiem i zostałem skierowany do weterynarza w Chorzowie Batorym na endoskopie (nie tania zabawa), oczywiście nic nie wykazała. Zostałem już przy wet w Batorym. Następnie zrobiony miał rentgen układu pokarmowego (rano podany kontrast) oczywiście nic nie wykazało. Badania krwi wykazały że kot ma anemie i żółtaczkę. Podawane miał jakieś leki (nie wiem jakie), trochę mu się polepszyło. Szpicowałem go relanium - wtedy jadł, jednak dawka 1/4 tabletki była dla niego za mocna, a na mniejszą dawkę nie reagował. Oczywiście kiedy nie jadł karmiłem go na siłę - strzykawką, palcem - karmą energetyczną rojal kanin. Po podaniu mu leku przeciwbólowego (eksperymentalnie) kot sam po raz pierwszy podszedł do miski. Lekarz stwierdził że może ma jakieś zapalenia kości, szczęki, ropień - faszerowałem go antybiotykami właśnie na to. W między czasie dostał takiego kataru że ropa to mu leciała ciurkiem z nosa. Zmiana antybiotyków na zapalenie górnych dróg oddechowych. Kot cały czas karmiony palcem - 3,5kg. Na 24 godzin 23 spał. Po następnym eksperymencie, sterydzie, kot ożył. Miauczał, chodził, nawet parę razy podszedł do miseczki. W środę został wykonany test na Felv - wyniki pozytywny.
Wyniki krwi (poniedziałkowe):
WBC: 11.8
RBC: 3,92
HGB: 6,3
HCT: 18,1
PLT: 18
Na chwilę obecną kot osowiały, czasem pochodzi, podjedzie do miseczki i wyliże sos/galaretę i to wszystko.
Co mam robić? Jest sens go leczyć? Ile może pociągnąć na takiej terapii? i może brutalne pytanie ale ile będzie to kosztować? jak widać trochę kasy już wydałem na nie udane próby leczenia i diagnozy.
Trudno jest mi podjąć decyzje o uśpieniu Edgara, mimo iż wet właśnie to proponuje :(

bafoo

 
Posty: 42
Od: Czw lis 26, 2009 15:33
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw lis 26, 2009 17:26 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Bafoo, bardzo mi przykro, że Twój kotek tak choruje :(
Szkoda, że weci wcześniej nie zrobili testów, od razu można było wdrożyć odpowiednie leczenie.
Niestety, nikt nie jest w stanie powiedzieć Ci, czy leczenie pomoże, bo choroba wygląda na mocno zaawansowaną. Ale z drugiej strony - zdarzało się, że koty podnosiły się z bardzo kiepskiego stanu.
Anemia jest wyraźna, choć jeszcze nie beznadziejna, bo hematokryt jest w okolicy 20%. Ale te płytki są strasznie niskie.
Nie wiem, jakie środki możesz przeznaczyć na leczenie.
Wersja maksimum obejmowałaby według mnie transfuzję i wejście z Virbagenem Omega.
Wersja nieco tańsza obejmowałaby transfuzję i wejście z tańszymi immunostymulatorami.
Podobna wersja obejmowałaby Virbagen bez transfuzji.
Wersja minimum to wejście z immunostymulatorami.
Plus leczenie objawowe i podawanie preparatów krwiotwórczych, w zależności od wyników.
No i karmienie, nawet na siłę. Convalescence instant jest w takim przypadku najlepszy, bo kot może być karmiony tlyko nim, jeśli niczego innego nie daje się podać.
Na apetyt można spróbować też Peritolu, to też psychotrop, który w mniejszej dawce stymuluje apetyt, ale ma nieco inne działanie niż Relanium czy Relanimal. Można też rozważyć podanie sterydu anabolicznego - Megace (inaczej Megalia).

Mimo infekcji, przy anemii konieczne może być podawanie sterydów, jednak proponowałabym sterydy krótko działające (24 godziny). Podawanie sterydów o przedłużonym działaniu blokuje na dłużej możliwość wejścia z innymi lekami, takimi jak niesterydowe środki przeciwzapalne, jeśli okażą się konieczne.

To, co wypisałam, to różne opcje wynikające z mojego dotychczasowego doświadczenia, ale wymagające konsultacji z wetami.
Jeśli kot nie cierpi i nie ma przeciwwskazań, można spróbować którąś z nich wdrożyć.

Czy masz może wyniki pozostałych części morfologii (np. MCV) oraz rozmazu?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 26, 2009 17:31 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

MCV: 46
MCH: 16,1
MCHC: 35,0
RDW: 16,7
MPV: 8,0

wyników rozmazu nie mam, weterynarz powiedział mi tylko tyle że płytki krwi się nie regenerują :(
dziękuję za napisanie mi sposobów leczenia, ale to są kwoty z rzędu ilu złotych?

bafoo

 
Posty: 42
Od: Czw lis 26, 2009 15:33
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw lis 26, 2009 17:45 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Szkoda, że rozmazu nie ma :(
Widzę, że to raczej nie niedobory żelaza albo B12, bo MCV w normie.

Przydałoby się też oznaczyć retikulocyty, to powiedziałoby czy jest odbudowa krwi, a jeśli tak, to na jakim poziomie.

Co do cen, to tak na szybko, bo muszę wychodzić:
Transfuzja w zależności od lecznicy - ok. 300-400 zł
Virbagen - ampułka 10 milionów jednostek (MU) - 250-300 zł, kotu daje się 1 MU na kg masy ciała przez 5 kolejnych dni, potem druga seria od dnia 14 i trzecia od 60tego.
Lydium (immunostymulator) - ok. 30 zł
Zylexis - 3 dawki ok. 120 zł (?) - nie mam pewności, bo nie dawałam, ale może ktoś wie
Ludzki interferon alfa rozrobiony - u mnie w lecznicy 29 zł, kupiony do rozrobienia - najmniejsza ampułkostrzykawka ok. 80 zł
inne immunostymulatory - różnie, od mniej więcej 20 zł (zależy co).
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 26, 2009 17:52 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

z tego co widzę to najdroższy w tym wszystkim jest Virbagen...
ehhh gdyby on tylko jadł :(

Gdybym zaczął jakąś terapię i powiedzmy że kotu się polepszy. Jak odstawię leki to co wtedy?

bafoo

 
Posty: 42
Od: Czw lis 26, 2009 15:33
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw lis 26, 2009 22:24 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kicia pomimo transfuzji ma wyniki badania krwi poniżej normy.. Jeśli się nie poprawią to zdaniem wet. nie przetrwa kuracji. No ale ona była w stanie agonalnym już :( Nie miała siły nawet wstać do kuwety a ci "weterynarze" z Łomianek pakowali tylko antybiotyki i nawet badania krwi jej nie zrobili i mówili tylko że będzie dobrze :evil:

Jest biedactwo oszołomione jeszcze i nieufne nawet do najbliższych (szczególnie do mnie :cry: ), ale za to poprawia się w oczach i je więcej niż kiedykolwiek pamiętam. :mrgreen:
Dokarmiam ją przez strzykawkę mnóstwem suplementów wzmacniających za co wdzięcznie mi dziękuje prychaniem a czasem nawet pazurkami :roll:

Wszystko teraz zależy od tego w jakim stanie jest szpik...

William

 
Posty: 86
Od: Czw lis 26, 2009 3:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 26, 2009 22:49 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

bafoo jeżeli kot ma katar, część wydzieliny spływa po ścianach gardła do przewodu.... w jakim stanie są dziąsła, musisz zajrzeć kotu - postaraj się odchylić wargi i zobaczyć ile się da. Ja mojemu kotu 3x dziennie płucze pysio płynem Eludrilem i smaruję dziąsła Elugelem. Wszystko po to, żeby odkazić. Dzięki temu znika powoli stan zapalny, bo nadżerka znikła. Kot ma problemy z wypróżnieniami i dostaje Lactulosum.... nie widziałam wyników biochemii ...nie robili ? Mój dostaje leki osłonowo na wątrobę, bo miał podwyższone parametry wątrobowe. Oprócz tego maści.

Mój jest karmiony ręcznie mokrym.... podaję na język w dwóch palcach.... inaczej nie je. Dzisiaj pluł gotowaną rybą.... trzeba kombinować z karmieniem.Dostaje też omega 3 na podwyższenie odporności. Przy brakach omega 3 wzrasta zachorowanie na nowotwory.

William życzę ci, żeby był w dobrym

Dużo kciuków :ok:


Witamina D ma dużo dobrych działań m.in. Wspomaga komórki szpiku kostnego spełniające funkcje obronne (wspomaganie leczenia chorób autoimmunologicznych).

William spróbuj podać kotce tran (mo9ega 3 i 6, wit. A, D, E).

http://pl.wikipedia.org/wiki/Witamina_D

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Pt lis 27, 2009 2:46 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Już dostaje tran :) Na szczęście chętnie sama go wcina razem z jedzonkiem.
Najciekawszym specyfikiem jaki znalazłem jest żelazo pozyskiwane z krwi zwierzęcej (medycyna chińska). Ponoć świetnie się wchłania.
Co ciekawe też wcale nie przeszkadza Kici gdy dosypuję proszek z kapsułki do jedzenia.

William

 
Posty: 86
Od: Czw lis 26, 2009 3:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 27, 2009 10:25 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Jest duże prawdopodobieństwo, że wit. D zadziała na szpik, dodatkowo omega 3 i 6 plus inne preparaty..... Będzie dobrze.
William musiałbyś poczytać o tej wit.D, ja już nie pamiętam czy na stronie anglojęzycznej czy polskiej czytałam o leczeniu zwiększonymi dawkami D1, pod kontrolą oczywiście, dawki dobrane indywidualnie. Wit. D działa jak antybiotyk.
Myślę, że będzie dobrze :ok:

William podaj nazwę tego żelaza, przy anemii powinno się lepiej wchłaniać, niż np. te dla ludzi, a ktoś może na tym skorzystać w sytuacji, gdy jego kot będzie potrzebował. Te żelazo dobra rzecz.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Pt lis 27, 2009 11:40 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Byłam rano z Gagusią na pobraniu krwi na test. Jutro może będą wyniki z Laboklinu.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40411
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt lis 27, 2009 13:50 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

No to potrzymam kciuki.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18767
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt lis 27, 2009 15:19 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

bafoo pisze:z tego co widzę to najdroższy w tym wszystkim jest Virbagen...
ehhh gdyby on tylko jadł :(

Gdybym zaczął jakąś terapię i powiedzmy że kotu się polepszy. Jak odstawię leki to co wtedy?



zapytam-ma białaczke/bo nie doczytałam...objawy ma jak moja kotka Kitka(anemia, wychudzenie)Rozpoznanie-podejrzenie nowotworu, lub zaburzenia metabolizmu)-testy na białaczke negatywne
Wyniki sie poprawiła, dzisiaj zasłabła nagle i własnie umarła...
Podejrzewałam Hemabartonelloze kotów...wet mówił co innego-chyba jednak miałam racje...Tylko teraz juz znaczenia nie ma...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt lis 27, 2009 15:27 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

galla pisze:No to mnie podsumowałyście, dziewczynki :lol:
Większość z nas to chłopczyki, tylko się podszywamy :mrgreen: . Truflę bardzo bolą dziąsła - przy próbie dotyku tej okolicy jest od razu wrzask. Na szczęście nie odstręcza ją to od jedzenia - je bardzo dużo i mokre, i czasem suche (z równym apetytem). Wyczytałam że jest sucha karma Royala na kłopoty z dziąsłami, a także że sucha = ból i niejedzenie :?: (Trufli jak pisałam brak apetytu nie grozi, tylko po co ma kocina przy tym cierpieć...).

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 556 gości