Na naszej Totuni opatrunki zelowe zupełnie sie nie sprawdziły.
były za sztywne na malentasa, natomiast rewelacyjnie działał duet riwanolu i ozonelli, rany goiły sie w oczach.
Lidka, moim zdaniem kociak nie da rady w piwnicy, powinien trafić do domu.
Pamietam jak to wygladało z chorą Totunią, podstawa były dosyc sterylne warunki, w których przebywała.
Serce mi peka, bo mam doswiadczenie w leczeniu ran, ale nie moge go zabrac ze wzgledu na chorego Duszka

.