
Pani Mario, w żadnym razie nie zgadzam się,żeby wzięła go Pani.Ma Pani dość problemów przez "moje" koty, z resztą Justyna wcale nie ma lepiej.Prosiłam o wątek,bo wierze, że ktoś jeszcze sie znajdzie...
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
justyna8585 pisze:Dziewczyny wychyliłam sie i poszłam tam w sobotę, nie widziałam go,ale pytałam i każdy wie,że tam sobie chodzi.Nikt nadal nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie czy ma dom...ja po tej wyprawie wylądowałam znowu w łóżku z prawie 40 stoma stopniami gorączki i zastrzykami dwa razy dziennieNikt mnie nie wypuści z domu,żebym mogła tam iść.
Pani Mario, w żadnym razie nie zgadzam się,żeby wzięła go Pani.Ma Pani dość problemów przez "moje" koty, z resztą Justyna wcale nie ma lepiej.Prosiłam o wątek,bo wierze, że ktoś jeszcze sie znajdzie...
mar9 pisze:justyna8585 pisze:Dziewczyny wychyliłam sie i poszłam tam w sobotę, nie widziałam go,ale pytałam i każdy wie,że tam sobie chodzi.Nikt nadal nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie czy ma dom...ja po tej wyprawie wylądowałam znowu w łóżku z prawie 40 stoma stopniami gorączki i zastrzykami dwa razy dziennieNikt mnie nie wypuści z domu,żebym mogła tam iść.
Pani Mario, w żadnym razie nie zgadzam się,żeby wzięła go Pani.Ma Pani dość problemów przez "moje" koty, z resztą Justyna wcale nie ma lepiej.Prosiłam o wątek,bo wierze, że ktoś jeszcze sie znajdzie...
O jakich kłopotach mówisz? przecież to nie Twoja wina, że tak się to potoczyło.
Stając się DT wiedziałam, że raz będzie dobrze, raz źle.
Moja propozycja jest aktualna, chyba że znajdzie się inny dom.
justyna8585 pisze:mar9 pisze:justyna8585 pisze:Dziewczyny wychyliłam sie i poszłam tam w sobotę, nie widziałam go,ale pytałam i każdy wie,że tam sobie chodzi.Nikt nadal nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie czy ma dom...ja po tej wyprawie wylądowałam znowu w łóżku z prawie 40 stoma stopniami gorączki i zastrzykami dwa razy dziennieNikt mnie nie wypuści z domu,żebym mogła tam iść.
Pani Mario, w żadnym razie nie zgadzam się,żeby wzięła go Pani.Ma Pani dość problemów przez "moje" koty, z resztą Justyna wcale nie ma lepiej.Prosiłam o wątek,bo wierze, że ktoś jeszcze sie znajdzie...
O jakich kłopotach mówisz? przecież to nie Twoja wina, że tak się to potoczyło.
Stając się DT wiedziałam, że raz będzie dobrze, raz źle.
Moja propozycja jest aktualna, chyba że znajdzie się inny dom.
Ja sie czuje winna...
Pójdę jutro tam i zostawię nr telefonu.Kiedy kot przyjdzie,to poprosze o zadzwonienie, nie chcę tam czekać,bo już byłam na tyle głupia,że przerwałam antybiotyk i uodporniłam sie na niego.Teraz ze zdowiem nie ma żartów.
Przypomniało mi sie,że była na miau os z Rudy -Arnold chyba...nie wiem jak tutaj poszukać jej nicku...
justyna8585 pisze:P.Mario Pani chyba wie jaki mam szacunek i jak bardzo jestem wdzięczna za uratowanie tych wszystkich kotów-nawet tych,o których nie wiedziałam i dowiedziałam sie od Pani niedawno.Ja nie mam pracy,nie umiem nic znaleźć,a widziałam Pani rozliczenie.Widziałam ile wyniósł sam Stefek.Znając moje szczęście,to z tym kotem też byłoby coś nie tak...ja czuję się tak,jakbym żerowała na Pani dobroci...
Koleżanka mówi,że to jest kotka,ale podkreśla od razu,że gdyby to byl kastrowany kot,to nie odróżniłaby.Jej doświadczenie jest też marne,bo ma jednego kota i nie zna sie.Mówi też,że do najmłodszych kotów nie należy.W tamtym tyg rozwiesiłam plakaty o poszukiwaniu właściciela, nie odnalazł sie, zadzwoniła tylko 1 osoba i powiedziała,że kotka śpi na dworze obok transformatora i pod autami.W tamtym tygodniu zaatakował ją pies i kulała,chyba nic poważniejszego sie nie stało.babka,która ma sklep rybny mówi oficjalnie o otruciu,bo ona co chwilę tam wchodzi,czuje zapachy...za to facet w zoologicznym lubi ją i co chwile dostaje jeść.Oprócz tej babki z rybnego każdy ubolewa nad jej losem,ale nikt jej nie chce zabrać.
Caragh mam prośbe-mogłabyś zmienić tytuł,że 2 kotki szukają DT? druga kotka to tygrysek,zostala wyrzucona latem,była bardzo kochana,przytulaśna i miła do czasu aż poznała co to kopniak ze strony człowieka.Caly czas przebywa pod jedną klatką,a sąsiedzi są mocno wkurzeni,odgrażają sie.Teraz kotka jest troche wystraszona,ale nadal daje sie głaskać.Ona naprawde MARZNIE, leży na ziemi skulona i nie chce nawet poszukać jakiejś piwnicy,przedwczoraj aż sie popłakałam widząc ją i nie mogąc zabrać.Przyniosłam jej pudło ze sklepu,ale było zbyt małe, ona tak bardzo chciała sie tam wcisnąć
justyna8585 pisze:justyna8585 pisze:P.Mario Pani chyba wie jaki mam szacunek i jak bardzo jestem wdzięczna za uratowanie tych wszystkich kotów-nawet tych,o których nie wiedziałam i dowiedziałam sie od Pani niedawno.Ja nie mam pracy,nie umiem nic znaleźć,a widziałam Pani rozliczenie.Widziałam ile wyniósł sam Stefek.Znając moje szczęście,to z tym kotem też byłoby coś nie tak...ja czuję się tak,jakbym żerowała na Pani dobroci...
Koleżanka mówi,że to jest kotka,ale podkreśla od razu,że gdyby to byl kastrowany kot,to nie odróżniłaby.Jej doświadczenie jest też marne,bo ma jednego kota i nie zna sie.Mówi też,że do najmłodszych kotów nie należy.W tamtym tyg rozwiesiłam plakaty o poszukiwaniu właściciela, nie odnalazł sie, zadzwoniła tylko 1 osoba i powiedziała,że kotka śpi na dworze obok transformatora i pod autami.W tamtym tygodniu zaatakował ją pies i kulała,chyba nic poważniejszego sie nie stało.babka,która ma sklep rybny mówi oficjalnie o otruciu,bo ona co chwilę tam wchodzi,czuje zapachy...za to facet w zoologicznym lubi ją i co chwile dostaje jeść.Oprócz tej babki z rybnego każdy ubolewa nad jej losem,ale nikt jej nie chce zabrać.
Caragh mam prośbe-mogłabyś zmienić tytuł,że 2 kotki szukają DT? druga kotka to tygrysek,zostala wyrzucona latem,była bardzo kochana,przytulaśna i miła do czasu aż poznała co to kopniak ze strony człowieka.Caly czas przebywa pod jedną klatką,a sąsiedzi są mocno wkurzeni,odgrażają sie.Teraz kotka jest troche wystraszona,ale nadal daje sie głaskać.Ona naprawde MARZNIE, leży na ziemi skulona i nie chce nawet poszukać jakiejś piwnicy,przedwczoraj aż sie popłakałam widząc ją i nie mogąc zabrać.Przyniosłam jej pudło ze sklepu,ale było zbyt małe, ona tak bardzo chciała sie tam wcisnąć
zacytuje...BARDZO PROSZE O POMOC DLA 2 KOTEK...DZWONIŁ DO MNIE FACET Z ZOOLOGICZNEGO,ŻE KOTKA BIAŁO-CZARNA DO JUTRA WIECZORA MUSI ZNIKNĄĆ,DZWONILI JUŻ DO SCHRONISKA,ALE NIE ZGODZILI SIE.Babka ze sklepu rybnego powiedziała,że mają czas do jutra,inaczej sama sie z nią rozprawi
Błagam
mar9 pisze:justyna8585 pisze:justyna8585 pisze:P.Mario Pani chyba wie jaki mam szacunek i jak bardzo jestem wdzięczna za uratowanie tych wszystkich kotów-nawet tych,o których nie wiedziałam i dowiedziałam sie od Pani niedawno.Ja nie mam pracy,nie umiem nic znaleźć,a widziałam Pani rozliczenie.Widziałam ile wyniósł sam Stefek.Znając moje szczęście,to z tym kotem też byłoby coś nie tak...ja czuję się tak,jakbym żerowała na Pani dobroci...
Koleżanka mówi,że to jest kotka,ale podkreśla od razu,że gdyby to byl kastrowany kot,to nie odróżniłaby.Jej doświadczenie jest też marne,bo ma jednego kota i nie zna sie.Mówi też,że do najmłodszych kotów nie należy.W tamtym tyg rozwiesiłam plakaty o poszukiwaniu właściciela, nie odnalazł sie, zadzwoniła tylko 1 osoba i powiedziała,że kotka śpi na dworze obok transformatora i pod autami.W tamtym tygodniu zaatakował ją pies i kulała,chyba nic poważniejszego sie nie stało.babka,która ma sklep rybny mówi oficjalnie o otruciu,bo ona co chwilę tam wchodzi,czuje zapachy...za to facet w zoologicznym lubi ją i co chwile dostaje jeść.Oprócz tej babki z rybnego każdy ubolewa nad jej losem,ale nikt jej nie chce zabrać.
Caragh mam prośbe-mogłabyś zmienić tytuł,że 2 kotki szukają DT? druga kotka to tygrysek,zostala wyrzucona latem,była bardzo kochana,przytulaśna i miła do czasu aż poznała co to kopniak ze strony człowieka.Caly czas przebywa pod jedną klatką,a sąsiedzi są mocno wkurzeni,odgrażają sie.Teraz kotka jest troche wystraszona,ale nadal daje sie głaskać.Ona naprawde MARZNIE, leży na ziemi skulona i nie chce nawet poszukać jakiejś piwnicy,przedwczoraj aż sie popłakałam widząc ją i nie mogąc zabrać.Przyniosłam jej pudło ze sklepu,ale było zbyt małe, ona tak bardzo chciała sie tam wcisnąć
zacytuje...BARDZO PROSZE O POMOC DLA 2 KOTEK...DZWONIŁ DO MNIE FACET Z ZOOLOGICZNEGO,ŻE KOTKA BIAŁO-CZARNA DO JUTRA WIECZORA MUSI ZNIKNĄĆ,DZWONILI JUŻ DO SCHRONISKA,ALE NIE ZGODZILI SIE.Babka ze sklepu rybnego powiedziała,że mają czas do jutra,inaczej sama sie z nią rozprawi
Błagam
Justynko, czy schronisko mogłoby ciachnąć oba kotki?
Na jedzenie nam wystarczy, niedługo wypłata więc będzie na szczepienie ale dwie sterylki to 300 zł, nie stać mnie na to
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], luty-1 i 647 gości