Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 25, 2009 17:06 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Rysio piękny kot, przypomina mi mojego Szarusia [*]

Dużo kciuków za Rysia :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Węzły powiększają się przy infekcjach, wirusowych, bakteryjnych i grzybiczych, szczególnie w okolicy ogniska zapalnego. Powiększone świadczą, że organizm walczy z chorobą. Mój pies miał niedawno powiększone obustronnie szyjne, przy zapaleniu ucha. Nie zmalały po podaniu sterydu. Ale podaję małej omega 3 na podwyższenie odporności...jeden zmalał całkowicie ...a drugi maleje..... I obserwuję....

Rysiu nie daj się :ok:

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Śro lis 25, 2009 17:10 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

No to mnie podsumowałyście, dziewczynki :lol:
Myślicie, że dobry demonik może się czasem zamieniać w nieprzyjaznego, jak się wnerwi? ;)

Kurcze, martwi mnie Ryś. Dobrze, że z brzuszkiem już lepiej. No nic, trzeba dawać leki i wzmacniać. Mam nadzieję, że chłopak zacznie ostro walczyć. Ryś jest prześliczny, żaden tam zwyczajny dachowiec! Każdy dachowiec jest absolutnie niezwyczajny!

Motodrama, aseptycznie nie musi być ;) Białaczka nie roznosi się tak łatwo, na butach, ubraniu czy rękach nie da rady jej przenieść. Ten wirus bardzo szybko wysycha i na całe szczęście jest nietrwały poza organizmem gospodarza. Chyba że to pretekst, który pozwala Ci zmusić się do takiego porządku 8) Ja jakoś cały czas nie mogę znaleźć takowego :oops:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 25, 2009 17:45 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

galla pisze:No to mnie podsumowałyście, dziewczynki :lol:
Myślicie, że dobry demonik może się czasem zamieniać w nieprzyjaznego, jak się wnerwi? ;)

Kurcze, martwi mnie Ryś. Dobrze, że z brzuszkiem już lepiej. No nic, trzeba dawać leki i wzmacniać. Mam nadzieję, że chłopak zacznie ostro walczyć. Ryś jest prześliczny, żaden tam zwyczajny dachowiec! Każdy dachowiec jest absolutnie niezwyczajny!

Motodrama, aseptycznie nie musi być ;) Białaczka nie roznosi się tak łatwo, na butach, ubraniu czy rękach nie da rady jej przenieść. Ten wirus bardzo szybko wysycha i na całe szczęście jest nietrwały poza organizmem gospodarza. Chyba że to pretekst, który pozwala Ci zmusić się do takiego porządku 8) Ja jakoś cały czas nie mogę znaleźć takowego :oops:

Właśnie dlatego Kela zlała mi się w łóżko - jest odizolowana zupełnie.
Ostatnio edytowano Śro lis 25, 2009 17:46 przez Motodrama, łącznie edytowano 1 raz

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Śro lis 25, 2009 17:45 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Za czysto było? ;)
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 25, 2009 19:28 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kaja ma dzisiaj lekko powiekszone wezły chłonne szyjne, wszedzie indziej spoko-troszke gilusiów ma, ale byłam u weta-goraczki nie ma-temp.prawidłowa...nic nie widac, ale oczka troszke nachodza... :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lis 25, 2009 22:20 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Bożenko węzły ma powiększone bo walczy z infekcją - w okolicy stanu zapalnego (uszy, oczy, migdały, zatoki, itp.). Dobrze, że tylko troszkę... kciuki :ok:

Ja próbuję zaleczyć pewien fragment dziąsła, gdzie stan zapalny się pojawia regularnie....kilka razy dziennie płyn do płukania i żel, resztę zmian smaruję...ale to już tyle trwa... do narkozy musi być w formie...

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Śro lis 25, 2009 22:39 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

dorobella pisze:Bożenko węzły ma powiększone bo walczy z infekcją - w okolicy stanu zapalnego (uszy, oczy, migdały, zatoki, itp.). Dobrze, że tylko troszkę... kciuki :ok:

Ja próbuję zaleczyć pewien fragment dziąsła, gdzie stan zapalny się pojawia regularnie....kilka razy dziennie płyn do płukania i żel, resztę zmian smaruję...ale to już tyle trwa... do narkozy musi być w formie...


Taka jestem dzisiaj podłamana...szkoda mówic,dowiedziałam sie,ze chodza słuchy,ze koty usmiercam..co za podłosc...zadłuzyłam sie kupiłam Vibragen-zadna Fundacja nie pomogła duzo gadania, lecz, lecz...i teraz na koniec zostałam z długiem, kilkoma osobami i zasrana opinia...sorka, ale dobrze,ze tu trafiłam-Kajusia zyje-mój wet sprowadzi kolejna dawke Vibragenu, rozłozy dług na raty, ale mam takiego doła...pa

a i jeszcze slepa jestem , bo tych malusich literek nie widze... :cry:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lis 25, 2009 23:00 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kliknij "cytuj", to wyskoczy Ci ekran z tekstem w normalnej wielkości ;)
Tych maleńkich literek nie da się przeczytać - to nie z Tobą jest źle, tylko literki za małe 8)

Przykro mi, że takie nieprzyjemności Cię spotkały :(
Nie przejmuj się i rób swoje, niestety czasem ludzie mówią o nas różne rzeczy, takie życie.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 25, 2009 23:55 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Bożenko węzły musisz obserwować, ja mojemu psu najpierw sprawdzałam co godzinę.... Bazyl też miał powiększone... też mu często sprawdzałam :oops: Potem co 2 dzień... się starałam 8)

Ludźmi się nie dołuj... zawsze gadają i będą gadali.... mówią, że los ma to do siebie, że oddaje.

Mojemu kotu nawrócił stan zapalny dziąsła...z nadżerką , ale tylko w jednym miejscu :roll: smaruję mu preparatami od ludzkiego dentysty i jutro idę mu zdać relacje z postępów. Na początku grudnia powinien mieć narkozę, która osłabia odporność, a staruszek ma dość...ewidentnie wymęczony.... ma dość smarowania, tabletek, płynów.... nawet ryby surowej dziś, na mięcho się zbuntował wczoraj. Dobrze, że w kryzysowych sytuacjach je psie żarełko .... dla szczeniaczków :twisted:

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Czw lis 26, 2009 4:01 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Witam wszystkich.

O białaczce mojej kotki dowiedziałem się zaledwie wczoraj, gdy po wielu pobłażliwych teoriach miejscowych weterynarzy zdecydowałem się wreszcie udać do poważniejszej kliniki. Okazało się że Kicia nie przeżyje nocy bez transfuzji i takowa oczywiście została z miejsca wykonana.

Dziś kotka dochodzi do siebie i zaczęła wreszcie jeść za wszystkie czasy :D

Mam do Was jednak pytanie. Zaobserwowałem, że kotka dość intensywnie się dziś liże i drapie, jakby swędziało ją całe ciało.
Znalazłem już informacje, że takie reakcje alergiczne zdarzają się po przetoczeniach i nie są groźne. Podpowiedzcie mi jednak proszę, jak mogę jej ulżyć w tej przypadłości.
Klinika jest daleko a ja na prawdę nie chcę jej stresować niepotrzebnymi wycieczkami. Z drugiej strony boje się zbagatelizować czegoś poważnego...
Doradźcie mi proszę co robić..

William

 
Posty: 86
Od: Czw lis 26, 2009 3:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 26, 2009 10:49 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Nie spotkałam się niestety z taką reakcją na przetoczenie, więc trudno mi cokolwiek doradzić :(
Czy kotka dostała odpowiednią krew? Czy przed transfuzją został podany krótko działający steryd?

Jedyne co mogę doradzić, to wykonanie telefonu do kliniki i zapytanie, czy należy się tymi objawami niepokoić, czy nie. Ja bym się niepokoiła o tyle, że jeśli podana krew nie była zgodna, to może to być reakcja prowadząca do zwalczania krwi, którą kicia dostała. Ale możliwe, że to jednak nic poważnego, dlatego lepiej zadzwonić.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 26, 2009 14:20 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Już w porządku :)
To reakcja na witaminki które jej podawałem :)

Uff... Ostatnio jestem kłębkiem nerwów.
Dziękuję za pomoc! :1luvu:

William

 
Posty: 86
Od: Czw lis 26, 2009 3:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 26, 2009 14:35 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

U nas dopiero wczoraj były zapowiedziane już wcześniej testy i szczepienia.
Wkleję ze swojego wątku-

kasia86 pisze:My już po. :strach:
Zrobione testy sztuk 8. Sztuk 6 zdrowe i wolne od białaczki tak jak do tej pory. :ok: :D
Niuńcia ma białaczkę. :cry:
Gagusia ma wynik niemiarodajny, bo dopiero po bardzo długim czasie zaczęła się pojawiać ta druga kreska i to prawie że niewidoczna, w przeciwieństwie do Niuni, u której wyszły dwie bardzo widoczne krechy. :evil:
W piątek zrobię Gagusi ponowny test, ale będzie wysłany do Laboklinu do Warszawy i zobaczymy jak on się będzie miał do testu płytkowego.
Wszystkie koty zaszczepione i mamy spokój na rok.
Mam nadzieję, że nic im nie będzie i się nie rozchorują. Bunia leży padnięta, ale ja dałam jej smakołyki do jedzenia bo chciałam sprawdzić czy będzie je jadła bo co innego nie chciała. Leży cały czas w jednym miejscu a ja już panikuję, bo równo rok temu wiadomo co było. :(
Wiem, ze mogą czuć się źle po szczepionce, ale mimo to jestem w stresie. :(

Doktor Ania była 2 godziny na wizycie u nas i wymęczyła koteczki strasznie, ale te odpłaciły jej pazurkami i gryzieniem. :mrgreen:
Krew się jednym lała, a drugim nie chciała lecieć, ale Niunia to dopiero pokazała na co ją stać. :lol:
Ona też bardzo brzydkie ma dziąsła i te kły trzeba koniecznie jej usunąć, ale musimy odczekać jeszcze trochę, bo przecież 25 sierpnia miała część ząbków usunięte i wiadomo co się wtedy działo. :(


Koty były szczepione Purevaxem.

Co sądzisz gallu o tym niemiarodajnym wyniku?
Może najpierw dać 3 dawki Zylexisu i dopiero powtórka testu?
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40411
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw lis 26, 2009 14:53 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

William - no to uf :) Trochę się bałam, czy się nie zaczyna jakaś reakcja na niezgodną krew. A jak kicia się czuje tak poza tym?

Kasiu - niestety, te wątpliwe testy się zdarzają. A z czego robiliście test? Z pełnej krwi, czy surowicy lub osocza? Nie przeczekaliście za długo do odczytu? Słaba kreska potrafi pojawić się, jak test trochę podeschnie, co zdarza się, gdy czeka się za długi na odczytanie wyniku. Myślę, że wysłałbym krew do labu, niech tam zrobią test. Ten robiony w labie na miejscu tez raczej jest płytkowy, chyba że poprosisz ich o PCR. Z Zylexisem na razie bym się wstrzymała, jeśli kotka jest zdrowa.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 26, 2009 15:13 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Krew była pobrana z żyły i kapnięta na płytkę z testem. Kontrolna kreska się pokazała a ta druga dopiero po długim czasie i to ledwo co widoczna. U Niuni prawie od razu się obie krechy sie pokazały.
Gagusia czuje sie dobrze. Jutro chyba zrobię jej ten test żeby wiedzieć na czym stoję.
Mam nikłą nadzieję, że zwalczyła wirusa. :(

Pozostałe koty, te zdrowe, bardzo źle się czują po szczepionce, bo Franek nie może się ruszać a Bunia bardzo kuleje. Nie chcą też jeść.
W tamtym roku Franek był szczepiony Felovaxem i dwa dni nie chodził na tylne nogi. Teraz szczepione wszystkie Purevaxem i powtórka. :(
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40411
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agnieszka-, Google [Bot] i 660 gości