dziś była magnetoterapia i fizyczne ćwiczenia czyli zginanie łapeczki, woda będzie jutro lub w czwartek, chodzi o to, by Cymek bardziej poznał wetkę i dał się rozluxniony wsdzić do wody
było najpierw na ciepło, potem elementy krioterapii, która "utrwali" rozluźnienie mięśni, nie wiem jak to wytłumaczyć - to jak z włosami po umyciu, że zimna woda utrwali to co powinno, "zamknie łuski"
Mały żre, pije i kuwetkuje, leci do pieska (york), ale pies się go boi
Pani Doktor wstępnie nie widzi żadnych podstaw do amputacji, potwierdzając słowa dra Bissenika, że jeśli Cymek będzie chodził na czterech łapach to - no własnie

, może chodzić "kołowato", ale chodzi
możliwe, że po Olsztynie jeszcze trzeba z nim będzie poćwiczyć, chętnie to zrobię i tak potem chciałam iść na fizjoterapię zwierząt, więc zawsze coś tam już będę wiedziała więcej i wcześniej
zresztą, zobaczymy jak to będzie, czy Jaś i Małgosia

nadal będą chcieli wziąć Cymka
