
I z serca radzę, jeśli ktoś likwidował śledzika, niech sprawdzi, czy sobie wirusa nie ściągnął. Ja miałam trzy.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Aniada pisze:Komp zdrowy, mam znakomitego lekarza pod ręką![]()
I z serca radzę, jeśli ktoś likwidował śledzika, niech sprawdzi, czy sobie wirusa nie ściągnął. Ja miałam trzy.
kristinbb pisze:Jakiego śledzika ?![]()
![]()
Aniada pisze:
Słuchajcie, wzruszyłam się. Stało się dziś coś wspaniałego. Leżałam sobie zamierzając uciąć drzemkę, a obok mnie rozkokosił się Miś. Myślę - zaraz będzie awantura, bo i Czesio idzie. Czesio bardzo Misia nie lubi, Miś mu ewidentnie pzeszkadza, Miś powinien się wyprowadzić, nie wolno mu leżeć z Dużą, leżeć w pudełeczku kartonowym, na fotelu, no nigdzie. Czesio konsekwentnie będzie przeganiał Misia, dopóki ten wreszcie sobie całkiem z domu nie pójdzie. Przybłęda jedna! No!
Odruchowo już już miałam zasłonić Misiaka od pacania silną łapką i chwytania za kark, gdy nagle... Czesio podumawszy chwilę, zaczął czule lizać Misia po łebku!! Mirmiś i ja byliśmy wstrząśnięci tak niespodziwanym obrotem sprawy. A Czesio, niemal ze słowami: no dobra, mały, nic się nie bój, ja cię w gruncie rzeczy lubię, wylizywał Misiowe czółko, nosek i całego plastusiowego buziaka. Szok.
Potem ułożył się obok Mirmiłka i po paru kolejnych buziakach razem poszli spać. A ja zaczęłam się zastanawiać, czy kiedyś, za kolejny rok (tyle trwały mirmiłkowo-czesiowe wojny) mój kocurek może nie zaprzyjaźni się z Polą... Chociaż rozwojowi tej przyjaźni dawałabym jakieś trzy lata.