» Wto lis 24, 2009 11:59
Re: Struś, Wanilka i reszta rodziny
Zdziwiłam się bardzo, kiedy w poczcie znalazłam powiadomienie o wpisie w nasz wątek. Nie liczyłam wcale, że kogoś interesuja nasze losy. Dziekuje bardzo.
Co słychać .... Ano, nie za dobrze. Tymczaska Cizia miała wypadek w zeszłą sobotę wieczorem. Ona wzorem rezydentów zaczęła wychodzic do ogrodu. Nie dało sie jej zatrzymać w domu. Drzwi ogrodowe prawie cały czas otwarte, drzwiczki kocie w kotłowni też dostępne całą dobę, ogód kusi więc korzysta. Co sie stało, nie wiemy. Wróciła z ogrodu strasznie płacząc i ciągnąć za sobą nóżki. W nocy weterynarz niewiele nam powiedział. Dał zastrzyk przeciwbólowy, troche poobmacywał ale to było bardzo trudne, kot warczał, krzyczał, wręcz zanosił sie płaczem. W niedzielę leżała spokojnie na posłanku, ale nie pozwoliła sie dotknąć. W poniedziałek pojechałam do dużego miasta do kliniki na rtg. Nic nie wyszło, żadnego złamania nie widać na kliszy.
Kot je, pojony jest strzykawką, siusia w kuwecie, która stoi przy legowisku i do której wchodzi bardzo niepewnie, na trzęsących sie łapkach. Kupy nie ma jak na razie. Podaję olej parafinowy po troszeczku do jedzenia, może jej pomoże.
Weterynarz dał antybiotyk, podaję dwa razy dziennie, ma zapobiec ewentualnym infekcjom.
Kręgosłup w porządku, miednica nie wiadomo, widać nic nie było ale nie wykluczają. Kości łapek też teoretycznie całe a kot warczy przy głaskaniu okolic bioder i nasady ogona.
Może spadła z drzewa, może ze schodów, może cos ja potrąciło (mało prawdopodobne) może ktoś ja kopnął (jeszcze mniej prawdopodobne) może obcy pies, bo naszego Cizia bije - nie wiem.