
Później napiszę dlaczego wczoraj cieszyłam się że skończył się dzień bo... ale to później... teraz muszę dlaej gotować dusić i suka czeka na kolejny spacerek czyli muszę znikać

U Kingi znowu coś się dzieje... nie pamiętam kiedy i co pisała o odkażaniu wszystkiego po pp

Minęło kilka godzin... i na chwile jestem -
Wczoraj wieczorem dotarło do mnie że mogło być ze mną nieciekawie i dosłownie w ciągu sekundy… Potrzebowałam do uszycia nieprzemakalnego bucika dla małej kawałek plandeki z naszego starego samochodu, która była schowana na pawlaczu. Krzysia nie było w domu. Mąż był w pokoju i weszłam na drabinę. Zeszłam z niej ale nawet nie wiem czy zdążyłam stanąć na ziemi… za moment leżałam na plecach na podłodze w kuchni – całe szczęście że upadłam w miejsce gdzie niczego nie było i w nic nie uderzyłam głową – padając jakoś zdążyłam skulić głowę. Nie wiem czy narobiłam dużo hałasu – mąż przyszedł do kuchni gdy usiłowałam wstać z podłogi… boli mnie tylko łokieć…