Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

chyba lepiej
tzn jest jeszcze troche przybita i oszolomiona

smutna jakas ale w kuwecie byla jak narazie raz
nietsty za chwile bedzie akcja tabletka i znow musze sprawic jej przykrosc bo ona wszelkich takicj ingerencji nie lubi,a przeciez ja nie moge jej wytlumaczyc ze jesli sie jest chorym to czasem trzeba leki wziac

Niunia to rozumie. Moze jeszcze nie teraz ale zrozumie, jak juz bedzie wszystko dobrze

Kiuki dla Was Wiora :ok:

dziekuje za slowa otuchy
pierwsza tabletke juz jej podalam
teraz jestem wrog numer jeden,caly czas siedzi i mnie obserwuje :roll:

a tu jeszcze wieczorna dawka :roll:

ale widze juz poprawe,rano wyciagnelam ogromna kulke z kuwety

narazie nie byla drugi raz ale za to wcina mokre

ciekawe tylko na jak dlugo|(ostatnio po wecie tez miala olbrzymi apetyt na mokre ale po 5 dniach wszystko wrocilo spowrotem do normy

)

Sama jej dałaś tę tabletkę? To anielski kiciuś, ta twoja Niunia. Ja takiej Sielawce nie mam odwagi nawet w uszy zerknąć. :mrgreen:

Izo, to chwała eru, że z mężem ok.

Megana pisze:Sama jej dałaś tę tabletkę? To anielski kiciuś, ta twoja Niunia. Ja takiej Sielawce nie mam odwagi nawet w uszy zerknąć.
Izo, to chwała eru, że z mężem ok.

sama bo moj tz raczej przy Niuni mi nie bardzo pomaga
on zreszta podobnie jak wiekszosc madry tylko w gebie :ryk:

Na szczęście mój w sprawach zwierząt jest bezbłędny.

zazdrosze

wlasnie podalam druga tabletke
zalepiam je w kulke z pasztetu i nawet nie musze daleko do gardla pchac

ale sam proces unieruchomienia Niuni jest bardzo dlugotrwaly :roll:

a tu jeszcze 6 dni

CYRYL - OPIEKUN WIRTUALNY - ARNOLD.

-

A to nasza młoda szynkrecia, która jest juz z nami kilka miesięcy. Proszę o imię dla Kici.

-

Dwie Czarne Siostry Stokrotki.Jedna z nich gdzieś się zapodziała na jeden dzień. No i zaczęłam się już martwić. Nastepnego dnia była juz normalnie.

Tak wyglada obecnie wycinek Tęczy.Zrobilo się puściej, bardziej przestrzenie. I co najdziwniejsze okazało sie ze nie jesteśmy wcale na pustyni. Kiedy wycięto drzewa i krzewy ukazał nam sie widok budynkow mieszkalnych i zabudowań gospodarczych w sąsiedztwie. Cały czas mam nadzieję ze kocurki gdzieś tam wywedrowały. Zwłaszcza że dziś pokazał się Juniorek. Głodny mocno, ale cały zdrowy i jakis taki rozmarzony.....a nawet przez chwilę sie do mnie łasił.

-

Tak wygląda alejka po wjeżdzie sprzętu.Teren jest bardzo podmokły. Wystarczą jednodniowe opady deszczu i sprzęt grzęznie w błocie.Dlatego też cześć altanek jest obecnie rozbierana ręcznie.

W odległości okolo kilometra widać juz budynki gospodarcze i mieszkalne. Teraz kiedy drzewa są wyciete słychać nawet jeżdzące od tamtej strony samochody.

-

O rany jakie bagnisko, i tamtędy jeżdżą samochody? Chyba, że terenowe....
A oni coś planują robić tam? Bo jak taka wilgoć tam w ziemi to raczej nic trwałego, a osuszanie to trwa trochę czasu.

Przywitam się i podrzucę jeszcze na dobranoc.

Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Kto przegląda forum