Paluch: kot z FIV + zly stan, FIP ['] w klatce dzieki dyr

[Marsylka]

PS. Arko, znam Twoją "bio" - wiem, że potrafisz zabrać się do beznadziejnych spraw.
Mam swoje pomysy - chcialabym skonfrontować je z Twoimi -jesli są..
Napiszesz ? Na pw albo tutaj ?

[tillibulek]

Przepraszam Arkę za "awanturnictwo", ale chcialabym dobrze dla wszystkich kotów z Palucha.
A to nielatwe jest.

ale sa efekty przydaloby sie wydzielic czesc watku na "koty, ktore znalazly dom"

hop

[delfinka]

Moja koleżanka pojechała po burego kociaka, a wróciła z kociakiem i szczeniakiem

bury z pieknymi ostrogami na przednich lapkach i skarpeteczkami na tylnych??

nie, calutki bury 4-5 miesięczny kocurek

[delfinka]

Imię zostanie bez zmian,bardzo do niej pasuje.Ja tez pojechałam po jednego kota a wróciłam z dwoma,bo pewien pan przyniósł kotkę do oddania do schroniska po śmierci swojej mamy i nie zamierzał się nią opiekować,więc cóż wzięłam ją i będę szukać dla niej domku

jesteś super

[atrophy]

Dlatego kociaki powinny chodzic do domow doswiadczonych dt, majacych mozliwosc zrobienia osobnej kwarantanny, a niedoswiadczone dt,moim zadaniem, powinny zaczynac od kotow doroslych ze schroniska.Kotow, ktore w schronisku, paradoksalnie ale dlugo sa. Skoro przezyly,taka prawda, to juz nic raczej z typowych wirusowek nie roznosza.

ARKO nasza kotka przyjechała ze schronu z FIV, była tam minimum półtora roku zanim ją zabraliśmy (nie wiadomo dokładnie, bo kocia dokumentacja szwankowała, mogła być i 3 lata)... Teoretycznie masz rację, ale w praktyce... Z tym, że ja się liczyłam z tym, że kot może być chory, nie odwrotnie. Niestety, w przypadku schronisk trzeba być nieufnym.

Cieszę sie bardzo, że nowe kotki trafiły do domów

[alareipan]

Super, że kolejne dostały szansę

Zapraszam do Drogerii dla Paluszków:
viewtopic.php?f=20&t=103874

[ARKA]

Przepraszam Arkę za "awanturnictwo", ale chcialabym dobrze dla wszystkich kotów z Palucha.
A to nielatwe jest.

ale sa efekty przydaloby sie wydzielic czesc watku na "koty, ktore znalazly dom"

hop

Noo SUPER!!!

No ja nie czuje abym "jakikolwiek palec przylozyla do wzrostu adopcji" no chyba, ze te awantury(nie nazawala bym tego tez awanturami)na watku a raczej "gorące dyskusje",wymiana informacji, pogladow,troska o futrzaste.
Nie jestem az taka obrazalska, obrazic sie mozna na swoja kolezanke ale jesli mamy do czynienia, z zywymi istotami, ktore potrzebuja pomocy to i dyskusje sa "zywe" a wrecz "gorące". Jak widac tu one nie szkodzą adopcji a wrecz przyczyniaja sie do ich wzrostu!
To moze zalozyc watek "Bijatyka o koty plauchowe"? to oprozni sie kociarnia cala?

[delfinka]

Podobno razem z burym kociakiem siedział w jednym pokoju malutki srebrny kocurek. Strasznie płakał, wspinał się na pręty klatki, chciał wyjść. Głaskany od razu się rozanielał. Nie wiemy jaki jest status, ale tam nikt nie ma szans go zobaczyć, aby się zakochać i adoptować.
Może udałoby się coś w jego sprawie zrobić, aby nie przesiedział tam kolejnych miesięcy tak jak ten bury.

[ARKA]

Poprostu na cito potrzebne sa dobre zdjecia kotow do ogloszen!! A on jako zdrowy byl? Maly tzn maly rozmiarowo czy maly/dorosly?

[gaota]

ARKO, a masz jakiś pomysł jak zdobyć takie zdjęcia? W schronie jest absolutny zakaz fotografowania. W biurze jest segregator z kiepskimi zdjęciami kotów, niestety nawet opiekunowie nie potrafią ich do końca rozróżnić. Nawet nie wiem czy są aktualne, bo rotacja jak wiemy jest spora.

Przyszło mi dziś do głowy, że pozwolenie od dyrekcji na regularne fotografowanie kotów mogłoby bardzo pomóc w adopcjach. Widziałam dziś piękną tri z przewagą czerni, niezwykle smukłą szylkę, młodego marmurka i burasa i wiele innych również zasługujących na domki.
Tak więc uzyskanie pozwolenia na fotografowanie jest chyba jednym z najpilniejszych postulatów do przedstawienia podczas spotkania z dyrekcją.

[delfinka]

ARKO, a masz jakiś pomysł jak zdobyć takie zdjęcia? W schronie jest absolutny zakaz fotografowania.

Gdy to przeczytałam to najpierw bardzo się zdziwiłam: dlaczego?
I po chwili do mnie dotarło, że być może chodzi o to, iż ktoś mógłby zrobić zdjęcie, pokazać i twierdzić, że to jego. A ten zwierzak mógł właśnie czekać na swojego opiekuna właściciela.
Jeśli właśnie to przyświeca zakazowi, to jednocześnie bardzo utrudnia wolontariuszom adopcje.

[delfinka]

A on jako zdrowy byl? Maly tzn maly rozmiarowo czy maly/dorosly?

malusi, ok 6-7 tygodni.
I dwa kociaki ok. 2,5 m-ca w jednym kontenerku, śliczne

[ARKA]

ARKO, a masz jakiś pomysł jak zdobyć takie zdjęcia? W schronie jest absolutny zakaz fotografowania.

Gdy to przeczytałam to najpierw bardzo się zdziwiłam: dlaczego?
I po chwili do mnie dotarło, że być może chodzi o to, iż ktoś mógłby zrobić zdjęcie, pokazać i twierdzić, że to jego. A ten zwierzak mógł właśnie czekać na swojego opiekuna właściciela.
Jeśli właśnie to przyświeca zakazowi, to jednocześnie bardzo utrudnia wolontariuszom adopcje.

I tak kot musi odbyc kwarantanne dwa tygodnie, czeka na wlasciela. Kociaki nie musza odbywac kwarantanny. Mowimy o adopcji kotow juz po kwarantannie.

Na stronie Palucha sa oglaszane zwierzeta i jest czesto napisane,ze danym psem opiekuje sie wolontariusz:imie i nr.tel. Mysle,ze wolontariusze oficjalni maja pozwolenie na robienie zdjec. Poza tym wolontariusze od psow kazdy ma jakas swoja grupe psow, ktorymi sie opiekuje-wyprowadza na spacery i wlasnie pomaga w adopcjach, zapewne tez oglaszają gdzie sie da swoich podopiecznych.

Czy jest na miau ktos z oficjalnego wolontariatu paluchowego? Moze w tym jest glowny wlasnie problem, ze jest brak oficjalnych wolontariuszy kocich?
Dlatego moze Paluch nie pozwala robic zdjec,ze bedzie robilo 10 osob zdjecie jednego i tego samego kota a potem chetni na kota beda robic awantury w schronisku, ze sie kota oglasza a kota dawno juz nie ma i gdzie kot jest, co sie z nim stalo Rozne domysly i oskarzenia rzucane itd.

A ta Kicia-Kasia to wlasnie dzis znalazla dom?
http://www.paluch.org.pl/pokazzwierze.php?numerek=930

[ARKA]

A on jako zdrowy byl? Maly tzn maly rozmiarowo czy maly/dorosly?

malusi, ok 6-7 tygodni.
I dwa kociaki ok. 2,5 m-ca w jednym kontenerku, śliczne

No to one moglby pojsc, od reki, do domow!!! Moze da sie zalatwic jakos aby byl tylko wolontariusz od zdjec i wspomgal ogloszeniami i przez to adopcje?
Z drugiej strony to pewnie kociaki szybko znajduja domy, tak jak szczeniaki...

[ulad]

Powiem jak bylo z nami - pokazano nam tylko kotki siedzace w pomieszczeniu z napisem koty do adopcji - byly tam tylko dorosle niby zdrowe koty. Nasza kotka byla najbardziej ruchliwa, mialczala do nas przez szybke i wystawiala lapke pod drzwiami i do tego spodobala mi sie,wiec dalej nie szukalam. Ale do obslugi byla osoba w zastepstwie, nie wiedzila ze sa jeszcze jakies koty, o kociakach nic, o rudym, który siedzial w ostatnim boksie tez nic nie wiedzial (a pewnie gdybym najpierw do niego dotarla wzielabym jego - do doleczenia z kociego kataru, bo wiekszosc rodziny nastawila sie na rudego) Czarna jest swietna, smiala, lapie zablakane muchy, zalatwia sie do kuwety, daje poglaskac i posmarowac kremem, ale pewnie rudy tez mialby zalety. Tych malych kociakow wcale nie widzielismy, chociaz czekajac na lekarza jeszcze troche pokrecilam sie po okolicy i odkrylam rudego.