U weterynarza oczywiście syki, prychy, miauki
Na razie nie wyściubia nosa z transporterka nawet jedzenie go nie skusiło. Mam nadzieje, że jednak się przełamie i rozprostuje trochę kości przed podróżą.
(I jeszcze jedno. dr Gruszka powiedział, że jego znajomi znaleźli kotka a raczej ona znalazła ich. Kotka jest ponoć przekochana, taki koci anioł. Kilka dni pukała do Państwa w szybę aż w końcu ją wpuścili. Kotka od razy wpadła do domu i położyła się do łóżka
Niestety nie mogą jej zatrzymać bo zamówili jakieś kotki rasowe
Kontakt do Państwa ma dr Gruszka)





Była przerażona ogromem cierpienia jakie zobaczyła w schronisku. Myślę, że wiele ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy, jak wiele tam smutnych, tracących nadzieję kotów czeka...