
Jak niektórzy wiedzą, mamy świnkę morską. Świnka mieszka w klatce z trocinami. Trociny rozsypuje dookoła klatki jak tak sobie biega. I dziś rano też rozsypał. Sisi wariowała przy tej klatce i bawiła się trocinami. Nagle patrzę a ona jedną trocinę do pyszczka wzięła. A później zaczęła się dusić






próbowalam jej to wyciągnąć, ale ona była w jakiejś panice, podrapała mnie i pogryzła, nie mogłam jej unieruchomić. Boże, co ja przeżywałam!! Sisi w końcu udało się wypchnąć ten kawałek drewienka językiem, cała była uśliniona.....



Nie zdązyłam od razu odkurzyć, kurde. Zresztą prosiek wciąż rozsypuje to i nic się działo wcześniej. A tu taki pech

Ja cała rozstrzęsiona, tuliłam ją, a ten mały wariat za chwilę już leciał mordować myszki.....echhhhh......całe szczęście, że nic się nie stało, ufffffffffff........ale ja chyba osiwiałam, tylko pod farbą nie widać.


