Moja najpiękniejsza Arielka wróciła i właśnie bawią się z Piotrusiem

Poznały się ,,po końcówkach'' , zjadły i szaleją. Piotruś wygląda na bardzo zadowolonego

A to Arielka go goni, a to on ją.
Co do domku to sytuacja jest naprawde dziwna- o tym, że nie był to dom zły świadczy fakt, że facet dał mi transporterek i kuwetę, którą sam kupił.
Mój i jego błąd polegał niestety na tym, że osoba, która się bezpośrednio miała zajmować kotem dostała go tak jakby trochę w prezencie. Chociaż, ja wiem? Facet mówi, że liczył na to, i ta jego mama też miała taką nadzieję, że kot będzie miał działanie terapeutyczne.
Mówił też, że zastanawiał się ze swoją dziewczyną, czy nie zatrzymać kota, ale jednak często wyjeżdża itd.
No, Arielka w każdym razie jest w super formie i przeszczęśliwa
No a ja- no, analizuję. Miałam już trochę tych tymczasów, za żadnym tak nie tęskniłam i nie płakałam. Jak Ptysiu wrócił z adopcji przyjąć go nie mogłam, ale nawet gdyby to wtedy było możliwe to i tak bym mu szukała domu.
No, jestem samotna, tak naprawdę gdyby mi się coś stało to nie wiadomo co z moimi kotami. Na razie mogę liczyć na rodziców, oni stwierdzili sami, że jak mam tak rozpaczać to kotka powinna zostać.
No, więc, nie wiem czy to dobra decyzja, ale chyba jednak kotka zostanie u mnie.
Nie wiem. Napiszcie, jeśli uważacie, że to totalnie nieodpowiedzialne.
Miałam tych tymczasików już co nieco, ale jednak żaden tak jak ta, no nie mogę po prostu

