KOCIAKI Z PIOTRKOWA -wielka akcja JOPOP & co. :)

"Drąże" tak ten temat parvo bo jopop tak napisala po wizycie w piotrkowskim schronisku.

Tam o ile pamietam tez sa suki po zabiegach,sterylki

jopop pisze: Upał, grzeje mały piecyk przy którym tulą się kociaki. Wszędzie pod nogami kłębią się szczeniaki, w tym wyjątkowo namolna Baryłka, przywieziona bodajże wczoraj.

tak. tym szczeniakom BARDZO potrzeba domów tymczasowych obeznanych z parwo, najlepiej takich co i tak miały parwo u siebie, by nie roznosić zarazy dalej. na szczęście wszystkie na wejściu do schronu dostają caniserin, to im daje szanse.

Baryłka nie daje mi spokoju, zabiłabym ją po godzinie, ale nie da się ukryć, że to mocno rozrywkowe zwierzę było... Mam nadzieję, że żyje...

W Piotrkowie co najmniej jeden "szczeniak biurowy" odszedł - jeden z tych na zdjęciu z sunią, która karmiła też kociaki.
Drugi poszedł do DS. Nic o nim nie wiem, więc... może mu się udało.

Edit: Przepraszam, pomieszałam. Odszedł Manitou - dorosły sznaucer. Od jutra miał być w DS. Niestety padł po jakimś dziwnym ataku padaczkowym.
Szczeniaki najprawdopodobniej oba w DS.

Będę w Boliłapce ok. 15. Właśnie kończę gotować kurczaka.

nie nadążam za informacjami o przenoszeniu pp
między kotami i psami :cry:

jopop pisze:tak. tym szczeniakom BARDZO potrzeba domów tymczasowych obeznanych z parwo, najlepiej takich co i tak miały parwo u siebie, by nie roznosić zarazy dalej.

Aby nie roznosic zarazy dalej to schronisko powinno byc zamkniete przez powiatowego na przyjmowanie zwierzat,czasowo. Przeciez tam ludzie przychodza, nie kazdy wychodzi ze zwierzakiem a prawo tam poprostu sobie niezle egzystuje i jest roznoszone.

iwona66 pisze:nie nadążam za informacjami o przenoszeniu pp
między kotami i psami

Moze trzeba pojsc na kompromis i powiedziec"wszystko w rekach Boga"-sa rozne opinie na ten temat, jak widac. Ja tylko moge powiedziec tyle, z mojego doswiadczenia, z przed wielu laty. Psy-szczenieta z parwo,z roznych miejsc pochodzace, leczone byly u osob z dt, ktory mial tylko koty, wychodzac z zalozenia,ze to najmniejsze ryzyko zarazania innych psow. Koty nie chorowaly a byly to tez "znajdki", jeszcze nie zaszczepione czesto. No ale to moje bardzo male w sumie doswiadczenie, wirusy sie mutuja, naukowcy ciagle cos nowego odkrywają.

mądrze napisane w rękach Boga i - wspomagaczem np.mądrego
weterynarza ja dopiszę.

To ja jeszcze o maluchach z lecznicy - kroplówkują się już podskórnie, więc cała operacja trwa znacznie szybciej niż dożylne wlewanie i nie wymaga od "dyżurującego" tak dużo czasu, jak przedtem.

Czy ktoś wie, co z kotką u Kaprys2004?

kotka u Kaprys żyje, ale ma koszmarne nadżerki.

procent też żyje i też ma nadżerkę. na szczeście na razie nie koszmarną.

Mam w domu immodulen, mogę się podzielić. Ostatnio korzystała Daisy od aamms, z rewelacyjnym skutkiem.

Kochane, jestem, znowu tylko na moment.. Od jutra wracam do pracy, to pewnie będę częściej, za to bez wieści na bieżąco z łazienki.. :wink:

Wczoraj, 15.30, wizyta w lecznicy:

oprócz pp Julisia ma caliciwirozę, jest źle, ciągle gorączka 40-stopniowa (wczoraj 40,2), nie je, nie pije, popiskuje z bólu przy nawet delikatnych ruchach przy niej, uszy dramatyczne.. Dostaje kroplówki ze schabowym (jak to określił Mieszko), dwa antybiotyki, p/gorączkowe, leki na biegunkę.. Czekamy i prosimy TYCH WYŻEJ o pomoc..

Wczoraj, 18, dom:

Julitka zza szybki drzwi łazienkowych zawołała do mnie..

Łzy szczęścia.. po raz pierwszy od kilku dni zrobiła coś więcej niż leżenie na posłanku i płacz z bólu..

Kroplówka, leki, lek paskudny dodatkowo na nadżerki na języczku.. Płakała, ponosiłyśmy się na ramionku, pokochałyśmy..

Później wieczorem mój syn trzymał w ręku listek od juki. Zbliżył do kici, a ta.. zareagowała jak zdrowy kot: uszki i oczka się się zainteresowały trawką, a łapy próbowały łapać..

Oczy znowu mokre..

Dzisiaj, 12.30, lecznica:

gorączka mniejsza, dostała lek p/gorączkowy, żeby się lepiej poczuła, wenflon został zmieniony, a ja od Maćka usłyszałam słowa na które czekałam od kilku dni: jest lepiej, mamy szansę...
Nadzieja..

Biegnę znów ją pomęczyć. Dla jej dobra..