Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
serotoninka pisze:Przed chwilą. Czyli o 12 w nocy w piątek. Warszawa ul. Hoża, przy pogotowiu. Oswojony, domowy, kastrowany kocur. Wielki. Dość gruby. No i co robić? Może się zgubił? A może to po prostu czyjś wychodzący kot, zeskoczył z parapetu i poszedł na wieczorny spacer? No że domowy to dam sobie głowę uciąć... Choć kurka brudny nieco... No sama nie wiem. Wzięłam na ręce i dobrych 10 minut niosłam do domu. Grzeczny, nie wyrywał się. Nic nie uciekał... Teraz siedzi na parapecie w kuchni i patrzy na ulicę... Co mam zrobić? Dobrze że go wzięłam? No że ogoszenia jutro od rana to jasne... ALe co do tej pory? Albo co jak się nikt nie zgłosi?
No cholera wie... Może on przyzwyczajony do wycieczek i nie wpada pod samochody? Może powinnam go tam zostawić? No co? Aaaaa! ratunku!
Penelopa najeżona, Enter syczy... No i panleukopenia u mnie była... Co jak nie jest szczepiony? Błagam doradźcie!
właściwie biały kocur... Nikt go nie będzie chciał
_kathrin pisze:serotoninka ja takie koty oswojone, wałęsające się w mojej okolicy "kradnę" bez mrugnięcia okiem.
Co jak co, ale Warszawa nie jest dobrym miejscem dla kotów wychodzących.
Zamknij go w łazience, odpchlij.
A jutro zadzwoń do dobrego weta, i skonsultuj sprawę pp.
![]()
![]()
serotoninka pisze:_kathrin pisze:serotoninka ja takie koty oswojone, wałęsające się w mojej okolicy "kradnę" bez mrugnięcia okiem.
Co jak co, ale Warszawa nie jest dobrym miejscem dla kotów wychodzących.
Zamknij go w łazience, odpchlij.
A jutro zadzwoń do dobrego weta, i skonsultuj sprawę pp.
![]()
![]()
No to ukradłam... Tylko co dalej? Pcheł nie stwierdziłam. Brudny jest, ale pcheł niet. Weszłam do niego do łazienki usiadłam na podłodze. Po minucie miałam traktora na kolanach. Wlazł sam, mruczy, wtula się... No raczej nie mam wątpliwości że jest czyjś... Będę szukać jego domu. Może po prostu uciekł jakoś przypadkiem...
serotoninka pisze:No tak Veguś... Dzięki za pocieszenie... Tylko co ja mam zrobić? U mnie jest PP! On nie może tu zostać... Co jak nie jest szczepiony... I Penelopka taka przerażonaMałe kocięta tak, one znajdują domy... A to jest ielki, nie iem ile ma lat, właściwie biały kocur... Nikt go nie będzie chciał
_kathrin pisze:Ja bym raczej poczekała na ogłoszenia jego "ludzi", jeśli się nie pojawią, nie masz co się zastanawiać.
Koty zazwyczaj nie umykają ukradkiem. Gdyby się wymknął, byłby zestresowany, a wtedy nie podszedłby do Ciebie.
Mniemam, że kot wychodzący jednak.
serotoninka pisze:Kathrin chyba masz rację... Mój nter czasem wyłazi na klatkę, ale jeden ruch kogoś obcego i leci w popłochu do domu... On faktycznie nie sprawiał wrażenia zestresowanego... Kurczę... No to znaczy że mu średnią przysługę zrobiłam jeśli jest wychodzący?
Vega... On nie jest taki biały śnieżny... On ma dużo tego burego. Na moje oko umaszczenie to ma trudno adopcyjne... Nie jest jakis urodziwy specjalnie. Zdjęcia jutro będą.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], MruczkiRządzą, Szymkowa i 286 gości