Georg-inia pisze:tak czytam i czytam i coś mi przyszło do głowy... wiem, że to już nie ważne i w ogóle, ale może to wcale nie "alergie" były powodem braku miejsca dla Lizy w nowym domu, w którym ma pojawić się dziecko, tylko właśnie to pacanie, jak kotka ma dość miziania?...? kto zna mojego Georga, to wie, o co mi chodzi. Dla niewtajemniczonych przybliżę sytuację: Georg jest miziakiem, ale tylko gdy on chce i tylko dwa-trzy razy można miźnąć, potem on ostrzega, że ma dość, ja go znam to odczytuję te znaki prawidłowo, ale już przecież niejedna z Was dostała od Georga z liścia, a większość to w ogóle się go boi

Nigdy w życiu bym się go nie pozbyła, nawet mając w perspektywie wielki brzuch i wrzeszczące niemowlę, ale może oni faktycznie się bali, że kotka dziecku krzywdę zrobi?..? może trzeba to brać pod uwagę przy szukaniu domu? że kotka nie nadaje się do dzieci?
tak sobie dywaguję tylko...

W sobotę byliśmy u kumpeli. W domu kotka, z tego co czytam dokładnie ten sam tym co Lizunia i Georg, a nawet gorzej bo czasami potrafi pacnąć ręką tylko wyciągniętą w jej kierunku i to z pazurami. Po wizycie moja ręka podrapana, Rafała ręka podrapana, Renia mówi że to normalne, że kotka taka jest...
W domu małe dziecko 7 m-cy, kotka u Reni od jakichś 4 lat, i tak gadam i pytam (po tym co już wielokrotnie przeczytałam na forum, dziecko w domu, kot out, a tym bardziej "taki" kot) Renia, jak ona się tak zachowuje, i to również w stosunku do ciebie, to jak z Lilką, nigdy jej nie zadrapała, nie pacnęła, nie ugryzła? A Renia na to: no co ty, nigdy się nie zdarzyło, kotka ucieka przed Lilką, nigdy jej nie zadrapała, czasami nie zdążyłam zareagować, Lilka złapała kotkę za sierść i trochę jej wyrwała, kotka nic.
I tak się zastanowiłam, o co chodzi... a Jarek z uśmiechem, ona jest cwana, wie na co może sobie pozwolić, wie że dziecka ruszyć nie może, bo na tym by się jej kariera u nas zakończyła (powiedział to oczywiście z przymrużeniem oka, bo wiem, że nigdy by kotki nie oddali). Ale może coś w tym jest, że kot, mimo że wszystkich paca, dziecka jednak nie ruszy...
A tak wracając do tematu cieszę się z takich postępów Lizuni
edit: przecinki 