brydzień
Dzis opierałam się śpiewowi Kiry, więc Zołza zrzuciła fotkę TŻa z półki nad biurkiem

. No to od razu wstałam, a brzuszek się napiął

. Dla nieuświadomionych - napinanie brzuszka nie jest dobre. No ale rozumiem, panience sie nudzi, jak szybciej urodzę, to szybciej bedzie sie miała kim/z kim bawić

.
Wogóle Kira jest zachwycona tym, że jestem w domu. Maltretuje mnie psychicznie o zabawę. non stop.

Wczoraj bawiła sie Crittersikiem, ja polegiwałam na kanapie. Z mojej pozycji było widać tak z 1,5 m podłogi. I słyszę, łubudu, łubudu, łubudu (Kira biegnie na paluszkach

), po czym widzę kota jadącego na boku po podłodze przez całe "moje" 1,5 metra, jak czasem na wyscigach motocyklowych zawodnik na zakręcie sie wywróci i jedzie na boku za motorem

.
A Mijunia spała dzis nad głową TŻa

. Ona by chyba wolała, żeby on siedział w domu. Ale niech nie ma dziewczyna złudzeń. Grałby na komputerze

.
No a wczoraj wieczorem, TZ kładł się spać, omało co sie nie zapytałam, czy podał WYpłosiowi tabletki... ech...