PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 17, 2009 23:51 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Kotek, któremu chciałam pomóc jest już za Tęczowym Mostem. Umarł mi wczoraj na rękach, gdy niosłam go do weterynarza.

Wzięłam go z Azylu, miał amputowaną łapkę, pewnie był zarobaczony, ale poza tym, zdrowy! Wesoły, szczęśliwy. Niezaszczepiony, bo po operacji, zbadany na FIV i białaczkę. Izolowany pieczołowicie od moich rezydentów tych kilka dni.

Wystawiłam ogłoszenie na Allegro, bo to miał być DT, aż kotek wyzdrowieje.

Przyjechali państwo, przynieśli na ubraniu panleukopenię. Kotek zmarł w trzy dni. Żaden weterynarz się nie skapnął, a badali go na wszystkie strony - nie miał typowych objawów.

Tylko te żółte wymiociny (z robalem - no to odrobaczyć, orzekł wet). W sobotę 39,3, w niedzielę 40, w poniedziałek rano 37,5... Dzwoniłam do weta, pytałam, powiedział, że antybiotyk działa, trzeba czekać. Nie chciał jeść. Kładł się koło miski. Potem robił dwa kroki i kładł się, na dywanie, przy misce, w kuwecie. Ciężko oddychał. Wtedy postanowiłam zabrać go natychmiast, wzięłam na ręce i... ledwie weszłam do lecznicy wygiął się w łuk, piszczał, posiusiał się... Wpadłam do gabinetu, błagałam, by go ratowano. Próbowano. Poszła krew z pyszczka, było już za późno.

Panleuko stwierdzono później. Nim się dowiedzieliśmy, pochowaliśmy go na działce, bardzo głęboko. Nikt go nie wygrzebie.

W tylu momentach można było temu zapobiec: gdybym nie brała niezaszczepionego, gdybym nie dała ogłoszenie, gdybym spytała kobietę ze schroniska, gdybym nie pozwoliła na spotkanie, gdybym miała kiedykolwiek chore koty i czytała, czytała, czytała - mam trzy, zdrowe, poza grzybem i robalami nigdy żadnych wirusówek. Nie wiedziałam... Gdyby weterynarz stwierdził, gdybym się zorientowała. Są teraz trzy nieszczęśliwe osoby, a właściwie cztery - pani z azylu, przyszła mama adopcyjna, ja i mąż, ale kotek już śpi.

Myślę, że umarł przeze mnie. Mogłam temu zapobiec, coś zrobić! Wiedzieć! Siedzę i płaczę. Chciałam pomóc kotu, a zabiłam kota. Ślicznego, dzielnego urwisa, który miał szansę na lepsze życie, mimo że bez łapki.

Jak sobie radzicie bólem i poczuciem winy? Jak po czymś takim żyć i wymazać obraz umierającego w twoich ramionach stworzenia, które się pokochało... Jak?

avild

 
Posty: 1119
Od: Wto lis 17, 2009 23:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 18, 2009 0:10 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

biedactwo [']

nie umiem cie pocieszyc
kilka razy przechodzilam przez to samo i ciagle je pamietam, wszystkie
ciagle zadaje pytania co mozna bylo zrobic

ciagle uczymy sie na bledach, dla kolejnych kociakow
by pomagac, zapobiegac

teraz musisz bardzo uwazac, rowniez ludzie ktorych podejrzewasz ze przyniesli pp na ubraniach
wasz kontakt teraz ma byc wylacznie z kotami szczepionymi - z nabyta odpornoscia
dezynfekcja domu, sprzetu, auta - wszystkiego
poslanka, zawartosc kuwet najlepiej spalic
rad tutaj znajdziesz duzo

kiedys w lecznicy widzialam kobiete z corka, ktora trzymala malego kotka na rekach, mowili rejestratorce, ze ma biegunke, wymiotuje i chyba cos ma w pyszczku bo nie moze pic, tylko wisi na miska...
objawy typowe...
zagadalam do niej
to byl ich drugi kotek w przeciagu kilku tygodni, poprzedni zmarl na podobne objawy

ten maluszek umarl w lecznicy kilka godzin pozniej..

ludzie nie zdaja sobie sprawy ile razy to oni sa winni zaniedbania

tej kobiecie w poczekalni powiedzialam ze to moze byc parwo, niech uwazaja w przyszlosci
ze to ich dom i oni sami sa zrodlem zarazen

czy mnie posluchala?
nie wiem
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Śro lis 18, 2009 2:26 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Odkaziliśmy wszystko wstępnie virkonem, koty dostały profilaktycznie Zylexin.

Jutro i pojutrze będziemy mieli porządną dezynfekcję - domestos, aldevir, virkon, sekusept i co tam jeszcze dostanę. A potem lampa.

Kotek miał własną kuwetkę w klatce, ale i tak wszystko kocie zawieźliśmy do azylu do zniszczenia. Ubrania, pościel, kocie, kurtki, wszystko czeka w wielkich worach na pranie.

Ostrzegliśmy wszystkich znajomych z kotami, obie lecznice, unikamy miejsc, gdzie możemy zanieść wirusa.

Osoba, która przyniosła wirusa wie o tym i nawet nie chce myśleć, jak się teraz czuje (a właściwie czują, bo to cała rodzina). Dobrzy ludzie, chcieli pomóc...

Drżymy o nasze pociechy, chociaż wydają się silne i zdrowe.

Chcę pomagać i nie chcę. Boję się nawet jechać do azylu. Tyle zwierząt potrzebuje opieki, oswojenia, kocięta płaczą w klatkach, a mamy zakaz i sami się boimy. Panicznie.

Nie poszłam do pracy, czytałam wszystkie posty, które znalazłam, napisałam do weta, by rozpropagował temat... To też dobry człowiek.

Ale co z tego, że teraz wszystko wiem? Że rozpoznałabym pp na kilometr i siłą zmusiłabym weta do podania leków, że nie wyszłabym z lecznicy??? Co z tego, skoro ta cenna wiedza kosztowała jedno kocie życie. Życie Kubusia.

To jakiś koszmar.

avild

 
Posty: 1119
Od: Wto lis 17, 2009 23:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 18, 2009 8:17 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Najbardziej koszmarne jest pytanie dlaczego weterynarze, przynajmniej zdecydowana większość, są ludźmi nie mającymi pojęcia o pp i wmawiającymi ludziom wszystko inne.

Ja też na kilometr umiem rozpoznać pp...

Pocieszyć się nie da, jest tylko straszna złość, straszna bo zupełnie bezsilna.
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Śro lis 18, 2009 8:19 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

O swoje koty, jeśli je szczepiłaś, nie musisz się bać.
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Śro lis 18, 2009 11:09 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Ja-Ba pisze:Najbardziej koszmarne jest pytanie dlaczego weterynarze, przynajmniej zdecydowana większość, są ludźmi nie mającymi pojęcia o pp i wmawiającymi ludziom wszystko inne.


na podstawie moich obserwacji wiekszosc wetow starszych ma najwieksze problemy z rozpoznaniem choroby wirusowej

maly OT
3 lata temu szukalam u was pomocy dla mojej kotki, ktora przestala jesc, pic, wymiotowala - od samego poczatku byla pod opieka lecznicy, gdzie na zmiane ogaldalo ja dwoch lekarzy, przez dwa dni aplikowali w nia antybiotyk i witaminy
trzeciego dnia, gdy widzialam ze jest juz bardzo zle poganalam do kliniki, ktora miala dyzur (bylo to 1 listopada)

usg wykazalo ropomacicze
ta klinika wtedy uratowala jej zycie, chociaz byla o wlos od smierci

oczywiscie wrocilam do tych pierwszych - dwoch wetow, ktorzy ja "leczyli" od poczatku, powiedzieli ze to nie mozliwe, bo przeciez nie bylo wysieku z pochwy....

tacy weci lecza na nasze koty
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Śro lis 18, 2009 13:38 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Dałam weterynarzowi link do tego tematu. Może się nie obrazi, może to coś da...

avild

 
Posty: 1119
Od: Wto lis 17, 2009 23:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 18, 2009 17:43 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Ech, bywa niestety. Co nie zmienia faktu, że bywać nie powinno :cry:

Może któraś z Was orientuje się gdzie można nabyć Caniserin? W hurtowni w Toruniu w której dotąd kupowaliśmy brak... Jeszcze kapkę mamy, ale ja taka panikara jestem, że chętnie bym jeszcze nabyła... :roll:
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro lis 18, 2009 21:36 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Nie mogę przestać myśleć. Dla Was to pewnie nic nowego...

Zastanawiam się, jak było naprawdę. Może ktoś z Was mi podpowie?

Kotek trafia do azylu (we wtorek) z paraliżem łapki. Bez odrobaczania trafia na stół, łapka amputowana. Operacja w czwartek. W niedzielę wzięliśmy go do domu. Izolowany od trzech zdrowych rezydentów. W poniedziałek dostał ostatnią dawkę Synergalu i został odrobaczony (z powodu brzucha). Czuł się ok. Bawił się, łaził, nie chciał siedzieć w klatce. Dwie noce zamknięty był w łazience, trzeciej nocy zniszczył nas psychicznie - wzięliśmy go do łóżka.

Bardzo wyraźne objawy zaczęły się w piątek, tuż po wizycie przyszłych rodziców adopcyjnych, ale...

Kotek od początku miał wielgachny brzuch, a do tego apetyt jak wróbelek. Troszkę popił, podjadł, ale nie rzucał się na jedzenie, jak kociaki, które znałam. Również od początku zamiast miauczeć raczej chrypiał. Tylko motorek do mruczenia miał wzorowy. Z aktywnością było różnie, na zmianę wesoły i śpiący, z wypróżnianiem też, niezbyt regularnie. Już w piątek rano był trochę apatyczny, a może w czwartek wieczorem.

W azylu dowiedziałam się, że pp może atakować dwojako - okres inkubacji 10 dni lub 3 (teraz wiem też o postaci podostrej). Doszliśmy do wniosku, że w tym wypadku infekcja była ostra. Ale czy to możliwe, że kociak zaraził się w czwartek, w lecznicy, albo nawet nim trafił do azylu?

Od przyjazdu do azylu do śmierci - 13 dni. Od operacji - 7. Od wizyty adopcyjnych - 3. Już sama nie wiem, co mam myśleć, kogo winić, bo umiem tylko siebie. Nie daje mi to spokoju.

Jak myślicie, czy objawy, które opisałam jako te wcześniejsze, mogły wskazywać na infekcję?

avild

 
Posty: 1119
Od: Wto lis 17, 2009 23:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 18, 2009 23:47 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

To trudne pytania i zadawane sobie zawsze przez tych, którzy stracili kociaka.
Jesli mieć żal - to ja mysle że jedynie do opiekującego się kociakiem weta.

Jeśli kociak jest młody, nieszczepiony, choruje / przy różnych objawach/ a stosowane antybiotyki nie dają poprawy - dobry wet powinien tak na wszelki wypadek założyć że to pp i podać surowicę.

Surowica, nawet jeśli to nie będzie pp - kota nie zabije.
Za to uratuje mu życie jeśli jest to pp.

Okres inkubacji ma kilka dni. Sama choroba może mieć przebieg łagodny czyli kot choruje około tygodnia / mamy wtedy czas na działanie/, jesli odpowiedniego działania nie ma, kot umiera. Jesli jest - kot przeżywa.

Przebieg ostry/podostry - w ciągu dosłownie kilku godzin całkiem zdrowy, wesoły kot markotnieje i umiera. Ta postać nie daje ani nam ani wetom czasu na działanie.

Teraz nie dowiesz się jaka postać miał twój kociak, nie dowiesz się czy zaraził się jeszcze w schronisku czy po wizycie tych ludzi. Dlatego nie powinnaś się zadręczać tym gdzie i jak się kociak zaraził. Czy istnieją jakieś racjonalne przesłanki by sadzić że to właśnie ci ludzie zarazili kociaka? Mieli kontakt z pp?

Dobrze zrobiłaś podając linka do tego wątku swojemu wetowi.
Testy na pp, surowica i zestaw przeciwstrząsowy to powinna być podstawa każdego gabinetu weterynaryjnego. Być może to właśnie my, kociarze, powinniśmy to na naszych wetach wymusic.

Każdego roku setki kociaków umiera tylko dlatego że weterynarze nie rozpoznaja pp i nie stosują surowicy. Wiele z tych kociąt umiera już w swoich domach, u ludzi u których mogły by żyć szczęśliwie całe swoje kocie życie.
Opiekunowie kotów mają prawo nie wiedzieć jakie objawy wskazują na jaką chorobę ani jak postepować by ratować kocie życie.
Weterynarze jednak powinni to wiedzieć, a my ze swoimi kotami chodzimy przecież do fachowców! / podobno/.
Być może to że rozmawiałaś o tym ze swoim wetem pozwoli uratować inne kociaki, mam nadzieje.

nie jesteś winna temu co się stało. Nie Ty. Rozumiem jednak doskonale że podle się z tym wszystkim czujesz. Potrzeba czasu byś się z tym uporała.
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Czw lis 19, 2009 12:18 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Dziewczyny, pomóżcie!

Przed chwilą (dzięki Bogu głównie pracuję w domu) usłyszałam nieartykułowane dźwięki z przedpokoju. Jeden z naszych rezydentów zwymiotował żółtą śliną i chyba chwilę wcześniej zrobił na dywanie kupę - konsystencja stała, tylko jakaś taka jasna.

Może panikuję, może nie.

16.11 - w poniedziałek Kubuś zmarł na pp.

W domu mamy trzech rezydentów:

1) Behemot - czarny - troszkę ponad 2 lata - szczepiony ostatnio 16 marca tego roku (drugi raz - Fel-O-Vax).
2) Maciuś - bury - troszkę ponad 2 lata - szczepiony 16 marca tego roku (drugi raz - Fel-O-Vax).
3) Myszka - 7 miesięcy - szczepiona 6 i 20 lipca (2 razy - Novibac Tricat).

Myszka i Maciuś miały najbliższy kontakt z Kubusiem. Dostały Zylexin 1 dawkę wieczorem 16.11. (były tylko dwie w lecznicy).
Behe dostał 1 dawkę we wtorek 17.11.

Mieszkanie odkażane Virkonem 16.11, zabawki wywiezione, pościel, ręczniki, wszystkie ubrania w wielkich worach czekają na pranie.

Koty zachowują się normalnie, mają apetyt, nie są osowiałe, Behe patrzył na moją przerażoną, po zobaczeniu wymiotów, twarz wielce zdziwiony ("No co?").

Jakie postępowanie zalecacie?
Kupa do badania na parwo, morfologia, temperatura i co dalej? Badać tylko czarnego czy wszystkie?

Co podawać, parwoglobulinę, przeciwwymiotne, przeciwwstrząsowe??? Zaraz dzwonię do najbliższego weta - jest ok, ale nie wiem, co ma na stanie.

Podobno wiremia trwa dwa tygodnie, dziś i jutro odkażanie mieszkania, w sąsiedztwie i rodzinie mam koty - szczepione, ale widać, co z tego?

Co robić???

Wybaczcie panikę, ale wspomnienie Kubusia wciąż świeże...

avild

 
Posty: 1119
Od: Wto lis 17, 2009 23:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 19, 2009 12:37 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

podnoszę, bo zaraz jadę do weta

avild

 
Posty: 1119
Od: Wto lis 17, 2009 23:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 19, 2009 12:52 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Nie słyszałam nigdy by na pp zachorował kot szczepiony.
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Czw lis 19, 2009 12:53 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Pogadaj jednak z wetem, nie dziwię się że się denerwujesz.
Na chłopski rozum - jeśli to jednak pp to on ma przeciwciała i powinien ją zwalczyć. Na pewno środki podnoszące odporność były by wskazane.
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Czw lis 19, 2009 14:16 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Miałam podobną sytuację z moim rezydentem.
Dwa dni był osowiały i wymiotował żółcią i jedzeniem, bo apetyt miał.
Bolał go brzuch, miał lekko podwyższoną temperaturę.
Dostawał wywar z siemienia i krople homeopatyczne Vomitusheel http://www.heel.pl/index/ofirmie/leki_f ... mitusheel/.
Po kroplach przestał wymiotować a następnego dnia wszystko wróciło do normy.
Jeżeli kto zachowuje sie normalnie i widzisz, ze nei jest bardzo apatyczny i osłabiony, to wydaje mi sie, że da radę i wirusa zwalczy.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 225 gości