Szkoda, ze w P. sterylizacje wykonuje w takich warunkach, w jakich się wykonuje.
Osobiście widzialam w P. kilka psów z zapaleniem otrzewnej i ropiejącymi ranami po sterylkach - nie wiem czy to wina oszczędności na sprzęcie, środkach czystości czy personelu...
Te psy też nie byly do adpocji, chociaz potencjalni adoptujacy chcieli pisemnie zobowiazac sie do leczenia psa na wlasny rachunek...
Coż, brud niech zostanie w domu. Pozamiatać pod wycieraczkę, będzie mniej smrodliwie i o ile sympatyczniej
