Witam!
Troche za pozno, ale napisze

Niestety - zgadzam sie z opinia malgosi...
St. Gallen byla nasza 5 Swiatowka i niestety bylismy ...jak to powiedziec..."zrozpaczony"...moze i my liczylismy na "swajcarska szegolnosc"...
O to nasze wrazenia:
- przyjecia weterynaryjne - czekalismy min 30min w chaosie - bardzo duzo ludzi, tlum jak na targach, brakowalo kogos, kto by kierowal ludzi do wolnych weterynarzow...na rejestraci bardzo kepsko mowili po angielksu...ale to jeszcze wszystko OK...
Tylko najwieksza "niespodzanka" dla nas bylo BRAK naszej klatki...szukalismy my, szukali naszy znajomy, potem my musielismy szukac informacje, tam szukali pani od klatek, ta muszala znalesc pana s laptopem, ktory znalazl nasza klatke na planie (to juz wszystko my znalazlismy, ze gdzie "niby" miala by byc, bol znalazlismy reszte Ocicatow...)..pan od lapopa poszedl do "naszej klatki" i tu pokazalo sie, ze Pan (Wloch) ktory mial Ruska kotke mial tez MCO i chcial ich miec razem i dla tego WYRZOCIL nasz numerek (z naszej klatki) i zabral ja dla siebie...!!!

I pan od laptopa kucil sie z nim, potem leciel szukac pani Stephani, ta przyszla, kucila sie z nimi (dla czego ich po prostu nie wyrzucili..????

temu nierozumie do dziszaj!) i w koncu zrezygnowala i poszla szukac nam nowej klatki...w koncu, po 1.5 godz!!!! (i to czekalismy w korytarzyku z transporterkem, torbami, wozkiem i 2latym dzieckem!) mialismy "swoja" klatke (zupelnie w innym sektorze)i w koncu moglismy sie wyladowac...To juz oczywiscie dawno rozpoczela sie wystawa...
Ocenianie kotow - niepamietam, ze by na Swiatowce bylo pozwoliono wystawiac samemu kotow...Wedlug mnie - tak powinno na Swiatowce byc...na pewno nie tak jak bylo - bardzo duzo ludzi kolo sedziow i ich stolikow, to sie juz niewidzi nawet na "zwyklych wystawach"...
BIS - bardzo maly ring!!! i sedzia Wittich...no comennt...nierozumie dla czego wyrywal stewardom kotow, ktorzy wygrali, z rak i biegal z nimi kolo ringu...?

Dyplomy - tak to byl skandal! Dyplomy s ocenami oddawali sie w sposob - na stolach byli koszyczki s nazwiskami sedziow i tam dyplomy kotow, ktorych oceniali, tylko nikogo przy tych koszyczach nie bylo...Kazdy mogl isc do stola i zebrac swoj (i nie tylko!) dyplom...i tak sie stalo, ze koszyczek z dyplomami od sedziny Bruin byl pusty! I pokazalo sie, ze po prostu dyplomy ktos zabral! I tak naszy koledzy muszali isc do informacji, gdzie im zrobiona kopie oceny(!) i dali nowy dyplom...
Nie chce wstystko kritykowac, to jest najprostsze, na pewno bylo tam tez duzo pozytywnego...tez myszle po prostu, ze troche brakowalo im ludzi (i nie chce, ze by to jakosz glupio brzmialo, ale glownie mlodych ludzi...)..
Sumujac...z Swiatowek na ktorych bylismy (Biella, Maastricht, Bratislava, Lisabon, St. Gallen) niestety jest St. Gallen na ostatnim miejscu...

(1. miejsce na 100% Maastricht

)
Oczywiscie miasto, zabytki, przyroda, sery, czekolada ....REWELACJA....
