Jestesmy po przerwie technicznej. Jestem przerazona zaleglosciami
W sumie komp byl zdrowy, to ekran byl wyzional ducha. Ale niezaleznie od tego zawiozlam wieze do znajomego informatyka (w Belgii naprawiacze sa na wymarciu, oni po prostu kupuja nowy sprzet, bo naprawa sie nie oplaca

) zeby mi go wyczyscil przy okazji. No i tak wyczyscil, ze nie moglam wejsc na miau, na nk (a loginow i hasel oczywiscie pozapominalam

). Zawiozlam w poniedzialek dopiero, jak sie lepiej poczulam. I wrocilam z bolem gardla. Na nowo. Czy ktos zna jakas czarownice albo cus?

Wczoraj dopiero pojechalam na poszukiwanie nowego monitora...i jestem. Melduje poslusznie, ze koty zyja. W zwolnionym tempie, ale zyja. Wczoraj wieczorem Krolowa sobie pozwolila na giganta. Szukalam jej po ciemku po krzorach, a ona sobie siedziala z godnoscia nad nowym kretowiskiem

Na szczescie Minibusy nie maja zamilowania do rolnictwa i nie czuja w sobie woli bozej wychodzenia na role
Jak ja te moja nieobecnosc nadrobie to nie wiem...
