Juz wróciłam.
Koty p. Marty sa w stanie dość dobrym, nie licząc 3-4 pokichujacych od czasu do czasu.
Bazyl ma oczka ładne, czasem kicha i ma lekka biegunke ale to do opanowania. Przy nas chodził, pojadał z miski, wylegiwał sie na krzesle. Jest w formie całkiem przyzwoitej.
Wiekszość kotów jest zdrowych, czekają tylko na odrobaczenie. Niektóre sa osłabione i maja nieco wyleniałą sierść. Przydałyby sie witaminy w duzej ilości.
Porozmawialismy z pinimi i p. Martą o leczeniu i zabiegach u kotów i zrobiłam liste "potrzeb", oto one:
1. sześc kotek do sterylizacji (Benia, Klaryska, Hela, Misia, Śmieszka, Myszka)
2. dwie kotki (Mufka i Kiziutka) które nie nadają sie na zabieg -przechodza na Proverę!
3. jeden kot ( Wierzbinek) -do usuniecia lewa gałka oczna - na rogówce wrzód wielkości porzeczki
4. cztery koty do kontynuacji zaleczania kataru ( Bazyl, Baca, Misia i Mika)
5. Oridermyl dla większości kotów- świerzbik w uszach jak złoto!
Mam skontaktowac sie z lekarzem, który podobno był u Marty i widział koty ( dr. Nowicki). najpewniej pojade z nim do Karczmisk, zeby zobaczył co któremu kotu trzeba i wycenił usługę oraz leki. Potem skieruje go do ARKI, która podjeła pewne kroki pomocy Marcie.
Kotki na sterylki bede wozić do Przemka. Kocurka z oczkiem do usuniecia również.
Aaa...Marta ma dwa 2-tygodniowe kociaki. Jeden juz zaklepany , prezent dla kogos znajomego. Drugi - do adopcji , ale o tym juz Asia -pini sama napisze.
Co do adopcji to , oprócz tych wirtualnych, bedą róznież i rzeczywiste: Marta zgodziła sie dac do wyadoptowania 3 lub 4 koty. Pini maja zrobione fotki, zaraz po przyjeździe wrzuca je na forum. Szkoda, ze nie zgadza sie na wypuszczenie z rąk pieknych rudzielców. Poszłyby do ludzi w pięć minut...
Co do jedzenia: koty nie chca, o dziwo, jesc Puriny! najlepiej smakuje im suchy Matisse z rybą. Teraz przestawiły sie na puszki i na razie suche mają w lekkiej pogardzie
No i sprawa mieszkania Marty.....
Bylismy równiez w drugim domu, tym nalezacycm do Marty wraz z działką i mamy chyba pewien pomysł...
Dom jest dość spory ale w tragicznym stanie ( pini mają zdjęcia...), praktycznie nalezłaoby go wyburzyc i postawic nowy.
Najpierw myslałyśmy z Asia o tym , żeby pomóc Marcie wyremontowac te ruderę. Ale Wojtek-pini szybko wyprowadził nas z błedu. Za niewiele wieksze pieniadze zapłacone za remont, byłby nowy dom.
O szczegółach opowiedza juz pini.
Dodam na koniec, ze wpadłam na pomysł 3-dniowego pikniku forumowego połaczonego z czynem społecznym. Własnie na rzecz poprawy warunków mieszkalnych Marty i kotów.
Potrzebni byliby fachowcy z branzy budowlano-ogrodniczo-transportowo-hydrauliczno-gazowo-elektryczno-złotorączkowej. Oraz wszelkiej innej. Po prostu liczy się każda para rąk do pracy.
Plus łopata/grabie/szczotka/szmata/młotek/śrubokret/obcęgi/pędzel/ etc.
Na razie wszystko jest w fazie projektu na chmurce... jesli ktoś ma pomysł jak ów projekt skonkretyzować- czekamy na propozycje.