wyobraźcie sobie najsmutniejszy dzień w życiu zwierzęcia, które już raz straciło dom i wylądowało na ulicy. już? jeśli tak teraz opowiem Wam, jak cierpiała buraska, a Wy wyobraźcie sobie, jak bardzo niekochana i porzucona musi się czuć.
kotka błąkała się po Łomiankach. dobre dusze zaczęły ją dokarmiać. nie mogły wziąć do domu (19 kotów na stanie) więc zrobiły ile mogły. kotka przertwała zimę, ale latem brzuszek się powiększył.kotka została wysterylizowana. siedząc w lecznicy, w klace, mruczała szczęśliwa, bo myślała, że ma dom, że ktoś znowu ją chce, kocha, że nie będzie juz musiała wracać na deszcz i chłód, do tej potwornej samotności. przyszedł dzień powrotu na ulicę. kotka nie chciała wyjść z transportera. wyniesiona z niego, biegła za odchodzącymi ludźmi i płakała najgłośniej, jak mogła, żeby jej nie zostawiali, że zrobi wszystko, że będzie grzeczna, że będzie mruczała, że jedyne czego chce, to być z ludźmi. została sama. inne koty zniknęły w niewyjaśnionych okolicznościach. burska jest coraz smutniejsza, szczuplejsza i ta iskierka życia i nadziei, która dotąd skrzyła się w pięnych, mądrych oczkach, gaśnie. BŁAGAM NIE POZWÓLMY NA TO, BY SIĘ PODDAŁA, BY KTÓREGOŚ DNIA STRACIŁA CAŁĄ NADZIEJĘ W LUDZKĄ DOBROĆ I PO PROSTU ODESZŁA ZE SMUTKU I ŻALU.
buraska przebywa w Łomiankach na terenie zamkniętym przydziałkowym, gdzi ekarmicielki nie mają wstępu, więc nawet nie mogą zapenić jej ciepła na zimę to że przetrwała ostatnią graniczy z cudem. jest łagodna, kuwetkowa i wysterylizowana.
PROSZĘ WAS O O DOM CHOCIAŻBY TYMACZASOWY
