Nie piszesz głupot, ale obawiam sie ze to jest nierealne. Która organizacja wezmie koty ze schronu? Przeciez one same borykają się z nadmiarem kotow. I dt tez nie mają, przeciez wiesz

Wynegocjowana cena to 20 zł za dobrę za KLATKĘ, bez dodatkowych lekow. Czyli np 3 maluszki to 20 zł za dobę, ale duzy kot to juz jeden. Niestety nie mam dostepu do chorych maluchow na Paluchu + jak chore to koszt leczenia większy. Nie wiem czy ma sens zakladanie wątkow pojedyńczym kotom - jesli chcesz mozesz spróbowac, ja nie dam rady zając sie tym. nie mam dostepu do netu poza praca. Poza tym problem jest taki, ze jednego dnia kot jest, drugiego nie ma. Nikt ze mna nie jedzdzi do schroniu, wiec nie mam numerow tych kotow, naprawde sama nie daje rady, zeby czegos sie dowiedziec czekasz czasem godzinę, dwie. Nie wiem co z tymi dlugowlosymi, nie mam ich numerow nawet. Tutaj potrzebna jest pomoc natychmiast - zobacz, taka zadbana trikolorka nie dala rady, nikt by nie przypuszczał

Rotacja jest ogromna, a w dodatku nikt sie kotami nie zajmuje, wiec nie wiadomo co i jak.
Mozemy, owszem, tworzyc fundusz, ja moge wystawic fanty, bo kasy po prostu nie mam i nie wiem czy starczy na zycie do konca m-ca, moge korzystajac z nieoficjalnych zrodel wyciagnac kota do leczenia, ale co potem, skoro nie ma dt? Bez dt niewiele moge - ile wyciagne, jednego? ktorego? widziałas film? one wszystkie przerazliwie placza, niektore wygladaja tak zle, ze lepiej nie patrzec. Tam na miejscu sa lekarze i mozna kota wyleczyc - patrz Alpi (jesli kot jest silny), albo bialo-ruda z fotki Heni (jesli kotem intersuje sie dyrekcja). Ale bez dt i bez pomocy osob ktore tez moga pojechac tam co jakis czas niewiele wiecej moge....
A wyciaganie maluchow jest bez sensu bo one szybko ida (fakt, nie wiadomo w jakie lapy trafia), a z kolei te chore umierają gdzies z daleka od publicznosci.
Jak macie jakies pomysly - dawajcie, ja na razie po prostu nie wiem co jeszcze moge zrobic.
jesli sien pojawi dt sklonny zabrac kota po leczniu i testach - jesli w miedzyczasie nie trafi sie ds to mozemy sporbowac zrobic jakas zrzute i zabrac kota do szpitalika. Ale bez tego.....
A najbardziej wk... mnie to, ze koty te umierają za moje podatki. I ze probujemy kombinowac jak tu je wyciagnac z miejsca, gdzie przynajmniej powinny byc leczone, rozumiem takie ktiorym siada psychika - te powinny trafiac do dt, ale wszystkie koty?
