kya pisze: Bylam dzisiaj na rynku ,nie wiem capriccio ale chyba masz pecha bo ja kota-staruszka spotykam ile razy tam pojde. Dzisiaj jakis pan z jamnikiem kupil kociuchowi saszetke kitekata .W poniedzialek bede miala odpowiedz szefa-prezesa rynku czy moge na terenie ustawic budke ale jak twierdzila zona nie powinien sprzeciwiac sie bo lubi zwierzaki.
Wczoraj byłam i widziałam jakiegoś kota z zębem na wierzchu chyba. Taki szaro-bury, siedział pod stołem, zaraz naprzeciwko zoologicznego. Reaguje na wołanie, bo obeszłam jeszcze parę razy rynek w poszukiwaniu innych kotów i trochę przestraszyłam się, że mi uciekł, ale zawołałam "kici-kici" to leciał

Dałam mu jeść (chyba jest dosyć wybredny, albo był akurat najedzony, bo jak dałam mu jakąś puszkę z lidla to nie chciał, dopiero jak zaopatrzyłam się w moją ulubioną karmę dla kotów - czyli purinę pro plan + animondę carny to ruszył coś

), trochę chamsko sypnęłam, bo nie miałam gdzie i na ziemię to mu wysypałam

ale dzisiaj jestem troszkę lepiej zaopatrzona, bo mam tacki (z wedla co prawda, ale innych nie miałam).
