kristinbb pisze:Aniada pisze:kristinbb pisze:To może jeszcze jednego ?
Dla TZ-ta...

Nie, już nie dam rady. A właściwie - ja bym dała, bo jak się wyżywi i utrzyma 4 koty, to piąty różnicy nie robi. Nie ukrywam, że myśl o zabraniu starusi mi zaświtała. Ale to byłby krach dla psychiki mojego Czesia. Nie mogę tego zrobić memu kocurkowi. On i tak balansuje na granicy. Za małe mamy mieszkanie, by przemycić 5-tego kota w sposób, który nie dotknąłby Cześka bardzo, bardzo mocno.
Żartowałam...
Bo przecież ile kotów można mieć ?

Ja sama chętnie bym ją wzięła, ale kotów za dużo.
Tym bardziej,że ja preferuję starsze.
Po adopcji Polci dostrzegam uroki posiadania starszego, statecznego kota. Nie trzeba łatać każdej szpary, nie trzeba w panice zawracać z pracy w pół drogi (i brać przez to urlopu bezpłatnego), bo się zapomniało zatkać dziurę u wylotu toalety, nie trzeba bezustannie patrzeć, czy mały dzięciołek nie zakleszczy się gdzieś, nie zje czegoś absolutnie zatykającego, tnącego jelitka, duszącego, trującego; nie jest się zobligowanym do śledzenia w nerwach, czy 8-kilogramowy "wujek" nie dusi akurat półkilogramowego głupiątka, które postanowiło "wujkowi" odgryźć ogon; nie trzeba non stop śledzić, czy gamoniek nie spada z czegoś, nie trzeba biec na ratunek, gdy gdzieś wylizie i zejść nie umie, nie trzeba wielu, wielu stresująco-zawałowych stanów przeżywać. Ufffff, nie ma to jak starszy, dorosły, cudowny, miziasty, spokojny kot!!
Koki,
