Z Lilunią wszystko dobrze

Byłyśmy u pani doktor (a potem przespałam prawie cały dzionek

zresztą Lilutek też). Okropny wenflon został zdjęty z łapki, Lilcia dostała dzisiaj jeszcze zastrzyk przeciwbólowy o przedłużonym działaniu i antybiotyk. W niedzielę jedziemy na kolejny antybiotyk. Lilunia nawet dobrze znosi kubraczek, myślałam, że będzie gorzej, ale nie jest źle, tylko ciągle jej spada z kikucika, bo nie ma się na czym trzymać. Kołnierza narazie jej nie zakładam, chociaż pani doktor kazała, żeby nie rozdrapała sobie szwów na powiece, ale cały czas mam ją na oku i jak zacznie się tym interesować, to wtedy jej założę, bo chyba za dużo jak na małą kocinę i kubrak i kołnierz

Jest nieźle, a mam nadzieję, że każdy dzień będzie przynosił poprawę
Wczoraj zapłaciłam 221 zł (150-, sterylka, 30,- powieka, 20,- kubraczek, reszta to kołnierz i leki), dzisiaj 21 zł. Zarz wpiszę rozliczenie w pierwszym poście. Wydaje mi się, że 150 za sterylkę to dużo jak na kota zabranego z bezdomności i po takich przejściach, no ale cóż prawa rynku są takie jakie są