
Dwa to półślepki, a więc jedno oczko da się uratować, drugie do usunięcia.
Trzeci kociak to na 99,9 kociak zupełnie niewidomy.

Mam jeszcze głuchego, ślepego na jedno oczko Kubusia i ślepą na jedno oczko Larysę.

Ślepaczkowo w realu, można powiedzieć.
Kociaki żyły na dworzu, bez jakiegokolwiek schronienia. Karmicielka nawet nie zauważyła,
że kociaki oślepły. Są bardzo chudziutkie, ważą z 300 gram.
Zalecenie weta: uspać, bo gdzie póżniej domy dla nich znajdę.

Nie potrafię uspać kociakow, opuszczonych chyba nawet przez Boga.

Przyznam jednak, że sytuacja mnie przerosła. Błagam o każdą pomoc.
A najbardziej o dom choćby tymczasowy. Nie ma znaczenia odległość.
Nie mogę mieć tyle ślepych kociąt, po prostu nie dam rady. Oprócz nich mam w domu 18 kotów.
Kociaki to szaraczki i jeden czarnuszek. Kilka fotek.Niektóre fotki dość drastyczne.






