Andzeliko jestes niezwykla....
Wiem ze moje slowa nie sprawia ze na koncie przybedzie pieniedzy dla ogonków,ale pamietaj ze jest mnostwo osob, ktore Ci kibicuja i dla ktorych jestes kims wielkim - pomaganie zwierzakom to trudna dzialka a jeszcze w takiej sytuacji jak Myszenka.....
Sprawa Myszki jest dla mnie nadzieja na to, ze ludzki gatunek jeszcze nie zginie.
W naszej Fundacji od kilku dni zyjemy sprawa Mikusia... Pozwole sobie wkleic tutaj kilka informacji i zdjec (i zaprosic zainteresowanych do naszego watku), bo sprawa jest szokujaca - dla nas i wszystkich, ktorzy sie z nia zapoznaja.
Warto poznac historie "latajacego kota", ktory sie zepsul
Chodzi o pieknego rudo-bialego kotka, Miko, który wypadl "opiekunce" z okna na czwartym pietrze... Kot latac nie umie (przynajmniej nie znam takiego) wiec Mikuś po upadku sie wzial i zepsul
Babiszon (tzw "opiekunka kota") przyszedl do lecznicy, rzucil kotem o stol i zazadal kategorycznie uspienia zepsutego kota...
Malutki ma zlamanie kregoslupa ale
jest szansa na uratowanie go, bedzie operowany na dniach.
Mikuś jest cudowny, w ogole nie wie ze jest chory

bawi sie, bryka, dokazuje, dopiero po chwili sie mozna zorientowac, ze ma cos nie tak z lapkami. Zapraszam chetnych do odwiedzin na watku krakowskim
viewtopic.php?f=1&t=102816 - tu mozna przeczytac od pierwszej strony, o walce o jego zycie i zdrowie. I na biezaco sledzic co sie z malutkim dzieje...
Mozna tez wspomoc Mikusia finansowo (sytuacja jest taka, ze liczy sie kazda zlotowka

)
To jest właśnie śliczny Mikuś - latający kot, który się "zepsul"


Przepraszam za ten "wtręt", ale chcialam sie z Wami podzielic i prosze trzymajcie kciuki... Tak bardzo chcemy zeby sie udalo go uratowac... Zasluguje na dobry dom. Taki, w ktorym nie beda go uczyc "latac"

Ej wezcie mi powiedzcie, jak ten swiat ma byc normalny, skoro człowiek, istota nadrzedna (!) obdarzona podobno rozumem nie potrafi uszanowac (nie mowie juz: stawiac na pierwszym miejscu, ale po prostu - szanowac) i godnie wspolegzystowac z bracmi mniejszymi? Czy to kot, pies, kon, zaba, waz boa, jeze, mniejsza o to - co takiego jest w nas, ludziach, ze robimy rzeczy tak straszne? Myszenka, Mikus... dwa przyklady z tysiecy, o ktorych sie w ciagu roku na miau opowiada i pokazuje. A ile jest wsrod Waszych ogonow takich historii, o ktorych sie nie mowi?
Brakloby chyba stron w internecie...
Dlatego dobrze ze jestes, Andzeliko, i dobrze ze jestescie wszyscy inni, ktorzy pomagacie kotom w potrzebie - i dobrze ze sa tez ci anonimowi, ktorzy sie nie udzielaja a pomagaja.
Przepraszam za wylewnosc ale tak jakos mnie wzielo i musialam z siebie to wyrzucic...
Dobrego dnia
