Hospicjum'J&J'[5]. ZAMYKAMY.

...albo Ronin, waleczny, ale może źle skończyć, to nie
albo Rodin, będzie zdolna bestia, choć troszkę porywcza...

A musiebyć na "R" i ze "Star Gate"? Nazwij go dr. Spock (nawet uszy już pasują). :wink:

Imiona ważne są. W końcu Madżik bywa nazywany czasami Mr Magoo, a ten jak wiemy był niezniszczalny :wink:

Kciuki za piesę i Re'tu :ok:

Agn pisze:Sunia biedna, a mama - rozhisteryzowana. To normalne. Staram się jej tłumaczyć, uspokajać, a ona i tak ciągle płacze w słuchawkę. Czekam na efekt gastro i RTG.

Co do Ritoo.
Od Hani [vegi36] dostałam 'delikatną' sugestię, co do imienia. Bo jak ja mogłam zrobić to kotu. Kot po prostu starał się dopasować do tego, jak go nazwałam. Obie z Hania jesteśmy fankami StarGate, więc akurat ona szybko się zorientowała skąd to imię. A że filmowe ritoo są niewidzialne... to sami rozumiecie, jaką krzywdę kotu zrobiłam.

Następnego niewyględnego kurdupla nazwę Teal'c i będzie po problemach.
[A i znalazłam maniacką stronkę, z której dowiedziałam się, że popełniłam błąd w pisowni. Powinno być Re'tu i może to uchroni małego przed przesunięciem w fazie o 180stopni i pozostanie widzialny dla nas. Nie ma to jak magia imion...]

Kciuki za zdrowie suni :ok:

Musi być dobrze :!:

Za adopcje i zdrówka reszty również kciukacze :!:

`Na początku było słowo`. Akt nazwania jest niemal aktem kreacji. Bez imienia rzeczy [i żywina takoż] nie istnieją.
I tak czytając te nasze wygibasy `imionowe` zupełnie nie rozumiem, czemu niektórzy maja kłopot ze znalezieniem imienia dla swoich podopiecznych.

Sucz mamy po gastroskopii - nadżerki na błonie śluzowej żołądka, przerost odźwiernika. Kiedy wytrzeźwiała ze znieczulenia do gastro, dostała kontrast, który z apetytem wszamała samodzielnie.

Za chwilę mama idzie z nią na ostatnie zdjęcie RTG. Oczywiście, po podaniu kontrastu Reza przestała rzygać. :mrgreen:

Może należałoby uwzględnić wreszcie podawanie kontrastu jako metodę leczenia wymiotów? Mama zachwycona `cudownym` środkiem. :lol:

Przestała w końcu płakać w słuchawkę.

Re`tu [przyuczmy się wreszcie poprawnej pisowni] jest kotem nakolanowym, naczłowieczym. Ostatecznie - może być kot zamiast człowieka. Ale - ostatecznie. Kiedy siadam do kompa, mały drepcze po łóżku w moim kierunku i dopomina się wzięcia na kolana. Bidok taki jest straszny.

Za dziwne imiona też...

Agn, jakbyś miała jakąś wolną rękę przez parę minut to potrzymaj jutro i pojutrze za Miko, dr Niedzielski nadciąga z odsieczą, oby skuteczną

spójrz na moje smoki, to dopiero imiona!

Tweety pisze:Agn, jakbyś miała jakąś wolną rękę przez parę minut to potrzymaj jutro i pojutrze za Miko, dr Niedzielski nadciąga z odsieczą, oby skuteczną

Będę trzymać. A na pewno cieplutko myśleć i czekać na wieści.

Niestety, sucz mojej mamy oddała z powrotem, to co zjadła. Niewiele tego było, choć jadła z apetytem, ale i tak nie zdołała utrzymać tego w brzuszku. Gdyby była kotem pomyślałabym o nitce lub folii. Chyba pozostała tylko laparotomia zwiadowcza, bo pies kompletnie nie reaguje na leczenie.
To taki gupiutki pieseczek, ale dla mamy jest strasznie ważny.
Do bani to wszystko.

trzymamy kciuki za maluszka ....

desi pisze:Agn, nazwij go O'Neal - dzięki temu wykaraska się z każdych tarapatów.
Albo Hammond - będzie duży i okrąglutki, tylko trochę łysawy

A do Ritoo brzmieniowo podobny jest Ronon - o ile oglądałaś Atlantis. On był Duży i Silny i Odważny i Nie Do Zdarcia

A kotunię można nazwać Carter. To duża i zdrowa kobieta :ryk:

Ronon - owszem. Tylko żeby kot nie miał na futerku takich dredów jak on :roll:

Co z maluszkiem?.... :?:

katarzyna1207 pisze:Co z maluszkiem?....

Stabilnie. Ciągle nie chce sam jeść, ale głodny nawołuje rozpaczliwie. Przez sondę dostaje nie tylko jedzenie, ale też leki i immunostymulator. Nie wymiotuje, ale ciągle czekamy na kupę. Brzuszek ma miękki.
Mam nadzieję, że nam się uda.

Trzymam kciuki za mamy sunię... :!:

. Też na początku myślałam, że może coś zjadła...czekam na wieści - oby było lepiej

Hospicjum'J&J'[5]. ZAMYKAMY.

Kto przegląda forum