No właśnie, jakoś się nieswojo czuję

Mogę chodzić swobodnie, nie muszę się wpatrywać w parkiet - czy aby w co nie wdepnę, dziwne uczucie
A z Dracula higienista się zrobił

każde zanieczyszczenie willi oznajmia głośnym rykiem (zupełnie niepowtarzalny dżwięk) oraz waleniem w ściany. Niestety walenie w ściany o dziwnych porach nie wpłynie na dobrosąsiedzkie stosunki, trzeba więc będzie otruć sąsiadów pod nami, taki lajf
Martwię się Putitą. Samopoczucie koteńki w związku z ropniem lepiej. Ale ona ogólnie zaczyna się robić taka krucha jeśli rozumiecie o co mi chodzi. Robiłam jej badania przed urlopem, niby ok, wszystko w górnych poziomach, ale w normie. A jednak jakoś mnie niepokoi moja porcelanowa laleczka. Mój koteczek tak tandetnie śliczny jak z pudełka czekoladek, z rozczulającym różowym noskiem.
Może laboclin, może jakieś szczególne profile? Czy po prostu morfologia, biochemia, jonogram? No i moczyk oczywiście. Jakieś pomysły? Chociaż wiem, że nie ma pomysłu na starość
