» Czw maja 07, 2009 12:10
Wczoraj w nocy pochowaliśmy Smolinoska, cały świat płakał z nami. Pochowaliśmy go na ogromnej łące nieopodal lasu, pod pięknym dębem. Wiem, że w takim miejscu będzie mu najlepiej, to niestrudzony łowca myszy. Musieliśmy wykopać głęboki dół, ale pot i ból przynosiły ulgę w cierpieniu. W miarę jak kopaliśmy grób, niebo przejaśniało się i w końcu ukazał się nam Wielki Wóz - zabrał Smolinia w dalszą drogę. Śpij spokojnie mój ukochany kocie, na zawsze pozostaniesz w naszych sercach...