Maciuś. Już nie szukamy domu.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 01, 2009 14:29 Re: Maciuś. Oficjalnie- nie żyje.

Maciusiu, hop po domek :)
Taki super kociak, domku na pewno go chcesz :)
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lis 01, 2009 15:41 Re: Maciuś. Oficjalnie- nie żyje.

W jakiej on lecznicy jest ??

kotek95monika

 
Posty: 107
Od: Sob wrz 12, 2009 11:16

Post » Nie lis 01, 2009 20:45 Re: Maciuś. Oficjalnie- nie żyje.

Maciusiu? :1luvu:

Tyzma

 
Posty: 4557
Od: Sob wrz 20, 2008 21:44

Post » Nie lis 01, 2009 21:51 Re: Maciuś. Oficjalnie- nie żyje.

W której lecznicy przebywa Maciuś ??

kotek95monika

 
Posty: 107
Od: Sob wrz 12, 2009 11:16

Post » Nie lis 01, 2009 22:23 Re: Maciuś. Oficjalnie- nie żyje.

kotek95monika pisze:W której lecznicy przebywa Maciuś ??


A dlaczego pytasz?
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Nie lis 01, 2009 22:42 Re: Maciuś. Oficjalnie- nie żyje.

Kasiu, dostałaś moje PW? Co myślisz? Może warto spróbować?

katikot

 
Posty: 2883
Od: Pt paź 26, 2007 23:31
Lokalizacja: Kraków/Wrocław

Post » Nie lis 01, 2009 22:51 Re: Maciuś. Oficjalnie- nie żyje.

Kasia D. pisze:
kotek95monika pisze:W której lecznicy przebywa Maciuś ??


A dlaczego pytasz?



Moja mama chce wiedzieć, bo może by go adoptowała.

kotek95monika

 
Posty: 107
Od: Sob wrz 12, 2009 11:16

Post » Nie lis 01, 2009 23:28 Re: Maciuś. Oficjalnie- nie żyje.

katikot pisze:Kasiu, dostałaś moje PW? Co myślisz? Może warto spróbować?


Dostałam i myślę nad tym co mi napisałaś.
Ale, ze to dom na Mazurach to jakoś tak... :|
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Nie lis 01, 2009 23:30 Re: Maciuś. Oficjalnie- nie żyje.

kotek95monika pisze:
Kasia D. pisze:
kotek95monika pisze:W której lecznicy przebywa Maciuś ??


A dlaczego pytasz?



Moja mama chce wiedzieć, bo może by go adoptowała.


Moniko, oddaję koty tylko do BARDZO DOBRYCH domów NIEWYCHODZĄCYCH , a Maćka dodatkowo z maksymalnie JEDNYM kotem rezydentem.
Niestety, o ile mi wiadomo , nie spełniacie takich wymagań.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Pon lis 02, 2009 8:58 Re: Maciuś. Oficjalnie- nie żyje.

Macieju, do góry, rassss, rassss ... :ok:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Pon lis 02, 2009 10:48 Re: Maciuś. Oficjalnie- nie żyje.

Kasia D. pisze:
katikot pisze:Kasiu, dostałaś moje PW? Co myślisz? Może warto spróbować?


Dostałam i myślę nad tym co mi napisałaś.
Ale, ze to dom na Mazurach to jakoś tak... :|


Dziewczyny, sorry za wcinkę, ale co to za dom na Mazurach? Jeżeli z Maciusiem by nie wyszło, to może domek zainteresuje się kotami ostródzkimi? Trochę u nas bied stacjonuje w schronie i każdy chciałby do domu... Część z nich jest w moim podpisie.

No i tradycyjnie DUŻE KCIUKOLE za MACIUSIA!!!
Obrazek

vega29

 
Posty: 6510
Od: Pt lip 31, 2009 13:39
Lokalizacja: Ostróda

Post » Pon lis 02, 2009 13:55 Re: Maciuś. Oficjalnie- nie żyje.

Maciuś nadal szuka domku - hop hop :!: :!:

Tyzma

 
Posty: 4557
Od: Sob wrz 20, 2008 21:44

Post » Pon lis 02, 2009 14:06 Re: Maciuś. Oficjalnie- nie żyje.

Nie chcę się wcinać ani tym bardziej nie chciałabym aby to co napisze wyglądało na jakiś atak czy nakłanianie - ale po prostu sie zastanawiam. Tyzma, nie dałabyś może rady przetymczasować Maćka? NIe znam Twojej sytuacji lokalowej i rzeczywiście może być tak, że nie masz możliwości. PO prostu pytam bo szkoda kotucha. Jeśli on zaczyna wpadać w deperesje to zaraz może mu "siąść" układ odpornościowy i cały ratunek mógł być na darmo :(
Może ktokolwiek z okolic mógłby go przetymczasować?

Trzymam kciuki!

A co do byłej Maćka rodziny - szkoda słów. Co za ludzie - uczuć wyższych za grosz nie mają.
Wetka za to - cudo człowiek :1luvu:
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 02, 2009 14:16 Re: Maciuś. Oficjalnie- nie żyje.

niestety - tymczasowanie Maciusia składałoby się na załamanie nerwowe rezydenta - nie radzi sobie najlepiej ze stresem. Zapraszam do mojego wątku - link pod spodem. Kotek, po którego przyjechałam był młody i też dokocenie nie przebiegło różowo, w tej chwili nie ma walki, bo za bardzo rezydent tęsknił za kocią, która odeszła, ale miłości wielkiej też nie ma z jego strony. Wiem, że zrodzi się z czasem, ale nie jest to proste. W Halloween wyciągnęłam z żywopłotu ranną 4 miesięczną kocinkę i rezydent załamanie przeszedł, uciekał, chował się przed nami, nie chciał jeść. Do tej pory do mnie nie podchodzi :( (ale przynajmniej wyszedł już z ukrycia).

Tyzma

 
Posty: 4557
Od: Sob wrz 20, 2008 21:44

Post » Pon lis 02, 2009 14:35 Re: Maciuś. Oficjalnie- nie żyje.

Tyzma pisze:niestety - tymczasowanie Maciusia składałoby się na załamanie nerwowe rezydenta - nie radzi sobie najlepiej ze stresem. Zapraszam do mojego wątku - link pod spodem. Kotek, po którego przyjechałam był młody i też dokocenie nie przebiegło różowo, w tej chwili nie ma walki, bo za bardzo rezydent tęsknił za kocią, która odeszła, ale miłości wielkiej też nie ma z jego strony. Wiem, że zrodzi się z czasem, ale nie jest to proste. W Halloween wyciągnęłam z żywopłotu ranną 4 miesięczną kocinkę i rezydent załamanie przeszedł, uciekał, chował się przed nami, nie chciał jeść. Do tej pory do mnie nie podchodzi :( (ale przynajmniej wyszedł już z ukrycia).


Biedny :( Strasznie mi przykro. KOty bywają tak delikatne psychicznie...
Mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży i w końcu mu przejdzie.
Moja Thalia była tylko bardzo obrażona przez 2 tygodnie, gdy przyniosłam Chałwę. Tzn. najpierw mnie ignorowała i ostentacyjnie wychodziła z pokoju gdy ja wchodziłam, a potem fuczała na mnie i warczała :) Ale załamania nie przeszła bo ona cholera jest a nie kot :)
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 37 gości