
Rudasek ma sie jako-tako,temp.troszkę się podniosła ale nie na tyle jeszcze aby mówić o sukcesie.Na razie walczymy,jednak,słowa weta"wszystko może sie jeszcze wydarzyć".Na dokładkę aby nie chorował jeden klusek jego siostra szylkrecia z ciemnym pyszczkiem postanowiła nie być gorsza od brata i ma to samo co on,czyli-spadek temp.mniejszy apetyt.Leczymy więc Tofika i Bibi.Na razie kociaki mają apetyt,ale nauczona doświadczeniem z Mini wiem,ze z maluchami jest moment i wszystko się zmienia.Miejmy nadzieję,że tym maluchom sie uda.jeśli ktos może mnie wesprzeć finansowo na leczenie klusek,będę bardzo wdzieczna,finanse topnieją a ja nie mam za co leczyć kociaków,jest to wirus więc i kolejne maluchy moga tez zachorować.Bardzo,bardzo prosze o pomoc...