
Moderator: Estraven
Magija pisze:No więc Kicia już po zabiegu, był to w sumie ostatni moment bo już miała ropomacicze. Jest bardzo zestresowana całą sytuacją - przejawia się to agresją, ale co dziwne do kobiet, do facetów o wiele mniej.
Pan przyjechał, podpisał mi zrzeczenie, uregulował za sterylizację 150zł i przywiózł jej całe pudło wyprawki (kuweta, żwir, zabawki, żarcie)
Powiem Wam szczerze, że mimo, ze byłam nastawiona bardzo na nie do niego i nawet byłam dość niemiła mówiąc mu o tym co zrobił to jednak mi go szkoda. W rozmowie wyszło, ze to nacisk żony, rodziny, lekarzy. Sam nas zapytał - co miałem zrobić?
Poszedł do niej, widać, ze ciężko to przeżył. Szkoda mi tego Pana
Koteczka do wtorku zostanie u Ań. Zapomniałam tylko zawieść jej transporter
Magija pisze:W rozmowie wyszło, ze to nacisk żony, rodziny, lekarzy. Sam nas zapytał - co miałem zrobić?
Poszedł do niej, widać, ze ciężko to przeżył.
Asia & Daniel pisze:Nadal uważam, że to niemądre fundować kotce taki stres jakim jest szpitalik tym bardziej, że to zupełnie nowe miejsce (bez znaczenia czy u CC czy nie, klatki w szpitaliku są tak samo przerażające, o innych zwierzętach, które również nie są szczęśliwe nie wspomnę) i bardziej stresujące niż nowy pokój w nowym mieszkaniu. Bo mieszkanie jest czymś co mimo wszystko jest jej bardziej znane.
I znów kolejny raz demonizowanie i kamieniowanie właściciela oraz forumowe napinki co ty my z nim nie zrobimy i co mu życzymy okazały się błędnymi gdybaniami wyssanymi z palca. Bo facet jak widać nie jest takim ograniczonym trollem i kochał kotke. Niestety jeśli chodzi o żone i reszte otoczenia źle trafił. Myślę, że nie zwracał się też do żadnych fundacji bo bał się, że zostanie tak potraktowany i z góry zaszufladkowany jak to miało miejsce.
Asia & Daniel pisze:I znów kolejny raz demonizowanie i kamieniowanie właściciela oraz forumowe napinki co ty my z nim nie zrobimy i co mu życzymy okazały się błędnymi gdybaniami wyssanymi z palca. Bo facet jak widać nie jest takim ograniczonym trollem i kochał kotke. Niestety jeśli chodzi o żone i reszte otoczenia źle trafił. Myślę, że nie zwracał się też do żadnych fundacji bo bał się, że zostanie tak potraktowany i z góry zaszufladkowany jak to miało miejsce.
dellfin612 pisze:Asia & Daniel pisze:I znów kolejny raz demonizowanie i kamieniowanie właściciela oraz forumowe napinki co ty my z nim nie zrobimy i co mu życzymy okazały się błędnymi gdybaniami wyssanymi z palca. Bo facet jak widać nie jest takim ograniczonym trollem i kochał kotke. Niestety jeśli chodzi o żone i reszte otoczenia źle trafił. Myślę, że nie zwracał się też do żadnych fundacji bo bał się, że zostanie tak potraktowany i z góry zaszufladkowany jak to miało miejsce.
wprawdzie faceta nie szufladkowałam, ale nie do końca zgadzam się z treścią tej wypowiedzi. To nie nasza sprawa ani wina kotki, że nie trafił dobrze z rodziną. Gdyby faktycznie kochał kotkę tak jak deklaruje, to nie stawiałby bezbronnemu stworzeniu warunku "do tego a tego dnia mieszka, a potem ulica albo schron". Gdyby kochał kotkę, to szukałby dla niej miejsca w innym domu, robiłby ogłoszenia. Robiłby cokolwiek. A po co niby miałby się zwracać do jakiekolwiek fundacji? Żeby fundacja rozwiązała za niego problem? Ograniczony umysłowo, czy małolat, który ma problemy ze swoimi problemami?
Usprawiedliwianie bezczynności tego człowieka jest poniżej krytyki, a za chwilę może ktoś, że on jest święty, bo nie wyrzucił kotki od razu na bruk?
Nie zrobił nic, a teraz zasłania się zaleceniami lekarza, wymaganiami żony i kompletną bezradnością. Nie nazwę tego po imieniu i mam go gdzieś.
Bo tak jak napisał krzsztof najważniejszy jest w tej sprawie zwierzak i jego dobro.
A kotka dostała szansę dopiero wtedy gdy na jej drodze stanęli Aniołowie. Z forum.
krzsztof pisze:dellfin612 pisze:Asia & Daniel pisze:I znów kolejny raz demonizowanie i kamieniowanie właściciela oraz forumowe napinki co ty my z nim nie zrobimy i co mu życzymy okazały się błędnymi gdybaniami wyssanymi z palca. Bo facet jak widać nie jest takim ograniczonym trollem i kochał kotke. Niestety jeśli chodzi o żone i reszte otoczenia źle trafił. Myślę, że nie zwracał się też do żadnych fundacji bo bał się, że zostanie tak potraktowany i z góry zaszufladkowany jak to miało miejsce.
wprawdzie faceta nie szufladkowałam, ale nie do końca zgadzam się z treścią tej wypowiedzi. To nie nasza sprawa ani wina kotki, że nie trafił dobrze z rodziną. Gdyby faktycznie kochał kotkę tak jak deklaruje, to nie stawiałby bezbronnemu stworzeniu warunku "do tego a tego dnia mieszka, a potem ulica albo schron". Gdyby kochał kotkę, to szukałby dla niej miejsca w innym domu, robiłby ogłoszenia. Robiłby cokolwiek. A po co niby miałby się zwracać do jakiekolwiek fundacji? Żeby fundacja rozwiązała za niego problem? Ograniczony umysłowo, czy małolat, który ma problemy ze swoimi problemami?
Usprawiedliwianie bezczynności tego człowieka jest poniżej krytyki, a za chwilę może ktoś, że on jest święty, bo nie wyrzucił kotki od razu na bruk?
Nie zrobił nic, a teraz zasłania się zaleceniami lekarza, wymaganiami żony i kompletną bezradnością. Nie nazwę tego po imieniu i mam go gdzieś.
Bo tak jak napisał krzsztof najważniejszy jest w tej sprawie zwierzak i jego dobro.
A kotka dostała szansę dopiero wtedy gdy na jej drodze stanęli Aniołowie. Z forum.
Proszę skupmy się na tym na kici jej zdrowiu i przyszłym domku
Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Marmotka, puszatek i 190 gości