A propos podawania insuliny domięśniowo, jeśli mięsień, w który podaje się insulinę, się zabliźni, wtedy wchłanianie insuliny jest nijakie.
Przeczesałam dziś cały niemiecki Internet, szukałam też na stronach angielskich. Do tej pory nie znalazłam nic o podawaniu kotu cukrzycowemu insuliny o przedłużonym czasie działania domięśniowo. W ulotce insuliny Lantus jest jedynie napisane, że podaje się ją podskórnie.
Tak więc nie jest to złota metoda. Dotyczy ona naprawdę wyjątków.
Internet zawiera dużo wiadomości, ale nie jest nieomylnym źródłem wiedzy, szczególnie w takiej dziedzinie jaką jest weterynaria:). Jakby nie było, ci nieszczęśni weterynarze jednak jakieś studia muszą skończyć, raptem z 5 lat. Tinko, sposób podawania insuliny Draculowi, został zaordynowany przez weterynarza, a nie opracowany na podstawie informacji internetowych. Sama prosiłam Casicę, aby o tym napisała, bo wydało mi się to niezwykłe. Najważniejsze, że Dracul zaskoczył i funkcjonuje nieźle. W jego wypadku i wieku ważne są efekty, wyniki raczej niż konwencjonalność procedury.
Na temat podawania zastrzyków domięśniowych można zapytać weterynarzy, ja nie omieszkam, bo to ciekawe.