Nie ma kalendarza, ale dla nas chyba by się przydał. Ja wiem, że go nadmiar energii roznosi. Gdyby tak nie szalał to by sobie mógł chodzic pod kontrolą, a on wypuszczony szaleje niesamowicie, biega jak torpeda, obijając się o wszystko i od razu wskakuje na stół i półki. Wtedy niedobra pańcia zamyka biednego więźnia znowu w klatce

I zaczyna sie znowu płacz i skarga i żale, a na końcu złość. Borę go na kolanka i miziam, Igorek jednak czasu na mizianie nie ma, on musi gdzies gnać, pędzić

Biedny mały szaleniec uwieziony w klatce. Jak tak płacze, to serce mi się kraje na drobne kawałki

Ale ktoś w tym domu musi być rozsądny, to kwestia jego życia.