Byłyśmy wczoraj w Sowie bo Lusia zaczęła charczeć przez drogi oddechowe. Oczywiście nie ważna była nocna taryfa, tylko w te pędy do lekarza do Łodzi. Przyjął nas sam szef lecznicy. Obejrzał dokładnie zdjęcie Lusi i powiedział, że ma zwężenie tchawicy i to w takim miejscu bez możliwości dojścia operacyjnego. Została bardzo dokładnie osuchana i niestety nadal jest tak jak było w oskrzelach i płucach. Nie dostała żadnych leków bo wcześniej około17godz, dostała te 3 zastrzyki które dostawała od poniedziałku w naszej lecznicy w Pabianicach. Mam tylko przedłużyć antybiotyk i resztę.
Dzisiaj byłam na tych zastrzykach już w naszej lecznicy i dostałam też na jutro do zrobienia samemu w domu.
Nic nie można dla niej już zrobić. Będę patrzeć jak moja Lusia się dusi na moich oczach, a ja nie będę mogła jej pomoc.
Musimy czekać aż ten steryd Diprophos który podobno jest na 3 miesiące przestanie działać.
Pan Doktór też powiedział, że Diprophos nie jest lekiem na astmę. Normalnie się załamać można słysząc takie stwierdzenia.
