Jana pisze:Mamy nowego gościa.
Zobaczyłam ją i zadzwoniłam do TŻa
- Czy mogę przywieźć 12 kota do domu? Na DT?
- Jak w potrzebie, to przywieź.
- W potrzebie oczywiście, ale nie takiej wielkiej. Ale za to takiego kota jeszcze nie mieliśmy, jest piękna!
- Chcesz przywieźć kota bo jest piękny?!!!
No i przywiozłam. Najpierw pomyślałam, że powinna mieć na imię Królewna.
Teraz ochłonęłam i wiem, że powinnam ją nazwać FanaberiaNo bo ja absolutnie nie powinnam była jej brać.
No i jest Królewna Fanaberia. Z działek viewtopic.php?f=13&t=101661
Pierwszego wieczora Fabi zaprezentowała nam latanie po oknach (zamkniętych) i ścianach, niczym w Matriksie. Była dzień po sterylce, moja wyobraźnia już mi podsuwała obrazy rozerwanego szwu i... no wiecie. Na szczęście nic się nie stało.
Drugi wieczór Fanaberia spędziła zadekowana za biurkiem TŻa - jedynym miejscem, z ktorego nie jestem w stanie kota wyjąć. Na szczęście dziś rano wyłuskałam ją stamtąd na jedzenie.
Dziś wieczorem Fanaberia już nie siedziala pod regałem ani w wersalce, ale na krześle przy komputerze. Jest postęp.
Kiedy łapię Fabi, ona włącza mruczenie, mizia się jak wariatka, nawet daje brzucha (dzięki temu mogę łatwo skontrolować gojenie po sterylce). Strzela mi baranki w twarz, ugniata. Jest przekochana tylko jeszcze bardzo się boi.
Komu takiego fajnego dachowca?
