Dziewczyny! Otrzymałam odpowiedź z Fundacji. Pozwolę sobie zacytować fragmenty maila, któego dostałam z Fundacji Canis:
-"Pani Halina ............. sama łapała koty a ja jej niczego nie
obiecywałam..Poprzez inne o soby o .tym sie dowiedziałam.Ani razu nie
rozmawiałam z p.Haliną na ten temat.Napewno nie ja obiecałam że koty
wezmę lub znajdę im dom.Jest to karygodne pomówienie!!"
-"Jeżeli chodzi o wolontariuszkę z fundacji -to p.Halina non-stop do
niej wydzwaniała aby złapała jej te koty- w końcu zrobiła to sama."
-"To juz nie pierwszy raz ,kiedy łapie a potem chce oddawać do
schroniska.Już tak zrobiła.Oddała oswojoną kotkę na Paluch,kiedy
znalazłam kotce tymczas,zabrała zaraz z Palucha i nie chciała jej już
oddać ,mimo iż wówczsa panował u niej Fip i wiele kotków umarło."
-"Podobno 2 kotki są zupełnymi dzikuskami,trzeba je zaszcepic i
wypuścić-tego Pani Halina nie chce zrobić a chce oddać na Paluch i
skazać na dozywocie?"
Niestety Pani Danuta z Fundacji nie może pomóc Pani Halinie w inny sposób, przesyła natomiast karmę w puszkach. Ja nie chcę wnikać i osądzać kto ma rację, jedno jest pewne - potrzebna jest pomoc. Nie możemy pani Haliny i kotów zostawić samym sobie. Nadal jestem za tym by pomagać Jej w postaci karmy czy żwirku, trzeba też ogłaszać koty, w innym przypadku nie mają szans
