Dziewczyny, byłam dziś u pani Haliny. Sytuacja nie wygląda dobrze

Pani Halina jest starszą osobą, jest zadłużona na ok. 1000 zł, skromna emerytura pokrywa bieżące wydatki. Mieszkanie jest malutkie, właściwie wszystko podporządkowane jest kotom. Pani Halina oprócz swoich 7 kotów biegających luzem po domu, małego pieska ma 4 kociaki (urodzone w czerwcu), które mieszkają w dwoch klatkach (dziewczyny w jednej, chłopcy w drugiej). Te 4 koty pani Halina dostała na chwilę na przechowanie od wolontariuszki z fundacji (na życzenie usunęłam nazwę fundacji). Od tego czasu (chyba 2 miesiące) koty mieszkają w klatkach - Pani Halina stara się je socjalizować i na zmianę je wyjmuje by pobiegały choć chwilę - niestety nie ma czasu dla wszystkich kotów (kilka jej własnych kotów są trochę dzikie

)bo oprócz kotów domowych Pani Halina dokarmia koty osiedlowe, co wieczór zajmuje jej to ok 2-3 godziny. Panie z fundacji które dostarczyły koty do pani Haliny obiecały je zabrać (znaleźć im domy), ale jak na razie domków ani widu ani słychu, ogólnie podobno kotakt z tymi paniami jest dość rzadki

Około miesiąc temu pani Halina otrzymała z fundacji 20 puszek karmy, niestety miesięcznie zużywa jej około 100 puszek

Koty nie są kastrowane/sterylizowane, ale podobno w razie czego można to załatwić przez Fundację.
Koty do adopcji obfociłam na tyle na ile mogłam, sądzę że przed wydaniem wymagają jeszcze socjalizacji, szczególnie jedna z kotek - jest dzika, wyrywa się i prycha
Dziewczyny ja nie wiem jak jeszcze mogę pomóc, niestety kotów wziąć nie mogę (mam swoje dwa), zawiozłam pani Halinie worek karmy, obiecałam ogłosić koty. Niestety pani Halina nie ma konta w banku, ale chętnie przyjmie każdą pomoc (szczególnie karmę i żwirek), w pierwszym poście podany jest numer telefonu do p. Haliny, ew. ja mogę opiekunce przekazać fanty, gdyby ktoś zechciał coś podarować (najchętniej DT lub DS, kotom oczywiście). Pani Halina nie daje rady, chciałaby pozbyć się choćby tych 4 kotów (myśli nawet o oddaniu ich do schroniska), myślę że w przyszłości można byłoby namówić panią Halinę do oddania kilku rezydentów (niebieski kocurek w typie krótkowłosego brytyjczyka, jeden rudzielec i kilka burasków).
No dobra, oto foty, niestety są jakie są mimo dobrych chęci

Może ktoś się skusi.....
Dziewczyny - bardziej bojaźliwe niż chłopcy, niespecjalnie były zadowolone gdy pani Halina próbowala je wyciągnąc z klatki


Koteczka 1 - trochę wystraszona


Koteczka 2 - Kreska - najdziksza ze wszystkich kotów, wyrywala się i syczała, nie pozwalałam wyjąć się z klatki


Chłopcy - są przestraszeni, ale nie syczą tak strasznie jak dziewczyny, są bardziej wyluzowani i oswojeni; są bardzo do siebie podobni




Chłopiec 1




Chłopiec 2




I obie klatki:

Pani Halina stara się jak może, koty nie sa głodne, ich futerko jest ładne, uszka czyste, wydaja się być w dobrej kondycji. Niestety większość (wraz z rezydentami) jest trochę dzika, co za tym idzie może być trudno znaleźć im dom

. bardzo chcę pomóc ale nie wiem jak, na chwilę obecną mogę przekazywać pieniążki lub karmę dla kotów Pani Haliny i ogłaszać koty. Może ktoś z Was mogłby pomóc w tej trudnej sytuacji
