Tak, widać jak chce to potrafi..
Kilka tygodni temu przeurocza para chciała ode mnie go adoptować. Koniecznie czarnego kota. Miałam tylko jednego takiego tymczasa. Podobał się. Ale nie dał im szansy.. Wszystkie nasze koty, rezydenci i tymczasy, zainteresowały się gośćmi, tylko nie Karmel!! Nawet kilkakrotnie przyprowadzany nie wykazał zainteresowania. Ani zabawkami, ani niczym..
Ludzie chcieli wziąć mojego rezydenta Lesia, który zachowywał się bardzo przyjaźnie i zabawowo, ale nie dałam
A następnego poranka Karmiś przyszedł do mojego łóżka na mizianki, chyba po raz pierwszy! Pewnie chciał powiedzieć: "Ja wybieram. To jeszcze nie ten domek!! Zobacz, ja umiem być miziasty!!"
Nie ma tego złego: ci przesympatyczni ludzie adoptowali miziastą czarną kicię od Jopop!Scenka z przedwczoraj: Adoptujący weszli do pokoju, za nami koty i Karmel.. zaczął się witać i miziać ze swoją przyszłą Opiekunką, z jej Synami i wszedł do transportera!
Już kilkakrotnie w życiu koty mnie zadziwiły. Różne. Dlatego kolejny raz dowodzi tego, że to stwory wyjątkowe..
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za wsparcie. Karmelek był u mnie wyjątkowo długo jak na moje dotychczasowe "osiągi" i to chyba mało polityczny manewr. W dodatku akurat on był kotem, o którego relacje z innymi musiałam się martwić, bo nie zawsze było spokojnie. Taki zawadiacki dzieciak. Na początku było duużo gorzej i głośniej. Później - spoko, bitwa z latającymi kłakami tylko raz dziennie. No i to wszystko sprawia, że człowiek się zbyt mocno przywiązuje, a później rozstanie bardzo boli..
Ale oczywiście życzę mu miłości w nowym domu ze strony Dużych i Mniejszych..
