Byłam, wróciłam. Dziecko nadal ma gorączkę (dziś 40,3'

spadła po podaniu leku), przespało praktycznie całą ostatnią dobę. Po dzisiejszym weterynarzu wygląda nieco lepiej, nawet mnie gryzło i zaczęło biegać i się wyrywać. Dostałam polecenie karmić na siłę RC convalescence. No to karmię. Nawet niespecjalnie na siłę

Miało robione morfologię krwi na miejscu (leukocyty w normie, czerwone krwinki nieco poniżej normy). Biegunki i wymiotów nadal nie ma (Uff!). Co prawda dziś mnie trochę nastraszyło jak dwa razy biegło do kuwety i udawało przez 3 minuty że sika, a pod kotem jak się okazało - sucho

(to było kilka godzin po podaniu kroplówki i zapodaniu ok 7 ml żarcia ze strzykawki, więc
powinno się załatwić

) Ale na szczęście chwilę później poszło za kuwetę i tam zrobiło co potrzeba

(nie ma to jak się cieszyć, że kot zasikał kable

)
Jak wetka z asystentką przymierzały się do pobrania krwi maluchowi, to Piotruś dostał histerii i zaczął wrzeszczeć, że on wcale nie chce - a było to na etapie złapania kotka za skórę na karku i wyjmowania igły z opakowania

Po wszystkim nadal próbował udziabać niedobrą dziewczynę, która trzymała dzieciaczka za kark
To chyba oznacza, że jest dobrze - Piotruś ma siłę walczyć
Jutro znów kontrola i leki, za tydzień powtórka morfologii coby zobaczyć czy te czerwone krwinki to u niego tak naturalnie niskie, czy też coś mu było.