» Pt paź 30, 2009 17:39
Re: DT Matahari- Maluchy na wydaniu
Bolek już przybiega jak wchodzę do łazienki, gaduła z niego niezła... Kasia to większy problem, ale działamy - już opanowaliśmy jej histeryczne syczenie, prychanie i wrzaski...
Marusia czuje się coraz lepiej i wrzeszcy znowu na inne sierściuchy... Racja odzyskała apetyt i ochotę do szaleństw, teraz chwilami kumpluje się z Mikusiem, przytula do niego, szuka cyca, a Mikuś wylizuje dziewczynkę... Rumba jest nieszczęśliwa jak nie ma w pobliżu człowieka, jej ulubione miejsce do spania to szyja - moja albo jeszcze lepiej Tiris... Frodo zrobił się moim kumplem - przychodzi na kolana, układa się i śpi... po raz kolejny udało mi się wygłaskać Teklę vel Kluchę - wielce zadziwiona była na początku, ale w końcu uruchomiła mruczenie... oczko Brodzi coraz lepiej - uszkodzone w walkach plemiennych zostało... Bydzia przychodzi na pieszczotki, zaczynając od ciasteczek... Ripley coraz częściej śpi na sofie w moim pobliżu...
w zasadzie footra trochę zaniedbanie w kwestii głasków, ale niestety doba ma tylko tyle czasu ile ma, a to dla mnie stanowczo zbyt krótko...
wyniki Gabrysia są nie najgorsze - wątroba i nerki w granicach normy, leukocytoza jest, ale nie tak wielka jakby wynikało z jego wyglądu... ożywił się po kroplówkach, rano próbował sam jeść - Tiris obudziła mnie po piątej i powiedziała, że chyba połknął kilka chrupek i polizał mokrego... zaraz idę go znowu karmić, tym razem rozwodnionym gerberkiem, a wcześniej połknął około 50 ml conva... chłopak zaczyna się złościć przy kroplówkach, ale w sumie siedzi grzecznie - słownictwo jakiego używa pozostawia wiele do życzenia, prychanie też już było... zastrzyki i kroplówki mamy na cały weekend do domu... wet chce widzieć chłopaka w poniedziałek...