W niedzielę do domku pojechała Helenka
Helenka jest 36 kotem od pierwszego posta w tym wątku opuszczającym schronisko ..
Tak piszę, bo 36 to moja szczęśliwa liczba

Helenka też będzie szczęśliwa
Po wyjeżdzie Helenki zaczęliśmy robić małą bardachę w izolatkach
wstawiliśmy przezroczystą "dyktę" co z jednej strony pozwoliło nam na prawdę odizolować od siebie koty,
a z drugiej strony nie zabrało nam światła.. mamy tak głupio ustawione izolatki...
no ale się udało
Posprzątaliśmy ładnie i w ogóle i stwierdziliśmy, że skoro izolatka jest wolna to zapakujemy do niej Efezkę,
bo jakoś tak podejrzanie wyglądała.. chuda i brzydkie futro i w ogóle..
Jak już kota zapakowaliśmy , to okazało się, że :
kot wcale mało nie waży..
kot wcale brzydkiego futra nie ma...
kotu wcale kości nie wystają...
i wcale, a wcale nie wygląda na chorego..
Korzystając z okazji zaczęliśmy kota trochę męczyć... najpierw głaskanko...potem na kolanka...
Efezka się nie broniła...fakt, że była przerażona, ale jak mi wbiła łapkę w nogę to czułam ewidentne ugniatanie !
Przypominam, że to kot, który uważany był za dzikiego i raczej nie udawalo nam się go dotknąć..
coś jak z Kawkiem...
Efezia to nie jest dziki kot.. po prostu kotu się trochę zapomniało po co jest człowiek...
ale spoko spoko... przypomnimy
na dowód dodaję zdjęcie

Stwierdziliśmy, że Efezce odpuszczamy kłócie i do izolatki trafił Puchacz.
Puchacz był przepięknym kotem z długim puchatym ogonem i wielkimi oczyskami..
ostatnio kocistko strasznie wychudło... futro wyblakło i Puchacz wygląda jakby go coś zjadło i wypluło...
miał mieć wczoraj pobieraną krew do badań..
ciekawe co z tego wyjdzie...
aaa.. Puchacz ostatnio przy łapance do szczepień podziabał mocno Rafała..
tym razem sam grzecznie wszedl do transporterka, a w izolatce nie szalał..
zaryzykowałam nawet utratą palucha i włożyłam go przez kraty.. obwąchał.. dotkęłam nosa..
ale potem włączyły się syki..
Puchacz to przepiekne kocistko.. wyjątkowo urodziwe..
oby ze zdrówkiem było wszystko ok !!!
Co do reszty futer...
Jeden z dzieciaków na bank ma biegunkę.. co do reszty nie wiemy na bank...
wetka przyjechała w niedzielę popołudniu i wszystkim dzieciakom zapakowała jakiś antybiotyk..
ogólnie dzieciaki mają się całkiem dobrze.. brykają..ładnie jedzą...nie wyglądają na chore..
ale biegunka normą nie jest, więc walczymy !
Na całą resztę kociarni czasu nam trochę zabrakło, bo najpierw Helcia, potem izolatki, czyszczenie, łapanie Efeza i Puchacza..
ale odbijemy sobie następnym razem..
