» Wto paź 27, 2009 16:05
Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...
Mam nadzieję, że czwartkowa sterylizacja się odbędzie i że Pan pojawi się z Kicią
dziś odebrałam od niego telefon i byłam już skłonna zmienić ton na mniej miły, ale wytrzymałam, bo na prawdę uważam, ze dla tej kotki tak jak jest teraz jest lepiej, niż targać ją niewiadomo gdzie i jak i się miotać.
Otóż kotka siedzieć w mieszkaniu w nieskończoność nie może, Pan ma dziecię 2 tygodniowe i być może nie zawsze będzie mógł do niej przyjść i ją nakarmić. Odniosłam wrażenie, że oczekuje się ode mnie bym zabrała kotkę i problem z głowy - usiłowałam wytłumaczyć Panu, że Kicia przynajmniej siedzi w sobie znanym miejscu, nie w dt gdzie np. są 2 psy i 5 kotów - to chyba lepsze dla niej? Zna to miejsce. No ale Pan już zakłada, że któregoś dla nie będzie się mógł u niej pojawić, bo przecież dziecko, 2 tygodniowe ( dlatego tak nie lubię dzieci, bo wszystko się przez nie psuje, oczywiście, nie, nie wszędzie, ale tak wiele się zmienia i takie to smutne)
Tak czy inaczej chyba trzeba szukać rozsądnego dt na wszelki wypadek, bo liczę się z tym, że zadzwoni i powie, że już jej dłużej trzymać nie może
