W ogóle to.. pogryzł mnie pies wczoraj. Ayron, tak pies mojego ojca! Mam zmiażdżoną rękę, poranioną, poraniony brzuch, stłuczony nadgarstek. Kazałam go oddać do schronu. Nie zgadza się. Nie widzi powagi sytuacji. Wylądowałam na pogotowiu, mam sine ręce, popuchnięte palce. A chciałam go tylko wypędzić na podwórko, bo na mnie warczał. Zalogowałam się na dogomanii, to mnie sponiewierali, że nie mój dom się nie nadaje na psa i takie tam, to usunęłam posty. Nie wiem, co mam robić, dziewczyny, nie chcę tego kundla oglądać

Boję się wejść do kuchni, on tam siedzi

Na zwolnieniu jestem, bo jak pracować. Jutro do kontroli jadę do szpitala... załamana jestem
