Ale kotka chyba zadowolona a to najwazniejsze
W samochodzie jechala jak aniolek, zwinieta w koszyczku, nie miauczala, nie krecila sie, a jechalismy dosc dlugo bo korki.
W domu pierwsze co zrobila to oczywiscie zaczela zwiedzac, planowalismy na poczatku zamknac dwa pokoje zeby jej ograniczyc przestrzen ale sie nie dalo bo otworzylo sie drzwi na moment a kotka zaraz byla w srodku.
Sprawdzala czy gdzies nie ma jakichs kotow do zbicia
Krecila sie tak dlugo, w te i z powrotem, w te i z powrotem, kuchnia, lazienka, pokoj, drugi pokoj, toaleta, trzeci pokoj, kuchnia, przedpokoj itd...
Zjadla w kuchni bardzo ladnie saszetke - apetyt to kotka posiada
Troszke sie wyluzowala dopiero jak siedlismy do obiadu, jak wszyscy bylismy w jednym miejscu to zaprzestala zwiedzania i przyszla na kolanka
Byla u mnie dwa razy, ze 3 razy u mamy mojej. Bardzo juz byla zmeczona i baaaardzo spiaca ale co ktores z nas sie ruszalo to kotka tez schodzila z kolan i szla sprawdzac czy na pewno nigdzie sie nie ukrywa jakis zly kot (moze jeszcze troche czula Pikusia? To tylko tydzien od kiedy umarl).
Jak wychodzilam od rodzicow to kotka siedziala u siostry na kolankach, a w kuwetce byla wieeelka kupa (dzielna madra kotka).
Zwymiotowala niestety saszetke ktora zjadla ale chyba zjadla po prostu zbyt duzo na raz i zbyt lapczywie.
Na poczatku jak przychodzila na kolanka to raczej siedziala cichutko ale potem jak sie rozkrecila to mruczala ja calkiem duzy traktor, pieknie i glosno ona potrafi mruczec
Aha, kotka otrzymala nowe imie - Gaja.
Imie wymyslila moja mama a siostra stwierdzila ze to w jezyku esperanto znaczy wesola, wiec to dobre imie
Dobrze bedzie kotce, zadnego ukrywajacego sie kota w mieszkaniu nie ma, za to 3 osoby z chetnymi kolankami
