bura kotka zginęła na Mazurach i odnalazła się po 53 dniach

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 09, 2009 22:13 Re: zaginęła bura kotka - Mazury

właśnie wróciliśmy z przeszukiwania okolicy i niestety nic, Kicia nie przyszła. Zostawiłam zapalone światło przed wejściem, może zobaczy i przyjdzie.Chrupki i woda też jest.

lucjab

 
Posty: 69
Od: Śro wrz 02, 2009 9:33
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Nie paź 11, 2009 8:54 Re: zaginęła bura kotka - Mazury

Na jedzonko przychodzi kocur sąsiadów a Kici nie ma. Sąsiad mówił, ze 3-4 dni temu wychudzony kot zjadał kurzą karmę na jego podwórku. Bura kotka widziana prze męża okazała się kotką dalszych sąsiadów. Bardzo jest podobna do mojej, taka okrąglutka. Dziś mąż wraca do domu a ja zostaję na następny tydzień i będę czekać. Zostaję bez dostępu dp internetu.

lucjab

 
Posty: 69
Od: Śro wrz 02, 2009 9:33
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pt paź 23, 2009 20:58 Re: zaginęła bura kotka - Mazury

wczoraj znalazłam Kicię, nie było jej 53 dni. Jest bardzo wychudzona, kuleje na jedną łapę. Jutro postaram się zawieźć ją do weterynarza, do pobliskich Wydmin. W niedzielę wracamy do domu.

lucjab

 
Posty: 69
Od: Śro wrz 02, 2009 9:33
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pt paź 23, 2009 23:24 Re: zaginęła bura kotka - Mazury

Bardzo się cieszę, że Kicia się znalazła :P
ObrazekObrazekObrazek
Takiej miłości się nie rozdziela http://www.youtube.com/watch?v=6au8B1LaAnQ

napdon

 
Posty: 656
Od: Śro wrz 23, 2009 19:37
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt paź 23, 2009 23:39 Re: zaginęła bura kotka - Mazury

Bardzo sie ciesze! :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob paź 24, 2009 4:58 Re: zaginęła bura kotka - Mazury

Wspaniała wiadomość!!!!!-nigdy nie trzeba tracić nadziei!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Sob paź 24, 2009 10:11 Re: zaginęła bura kotka - Mazury

Dopiero teraz zobaczyłam! Cudnie :)

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Sob paź 24, 2009 12:51 Re: zaginęła bura kotka - Mazury

Bardzo dziękuję wszystkim za wsparcie i dobre słowa. To Wy pomogliście mi ją odnaleźć, podtrzymując mnie na duchu, dzięki Wam uwierzyłam, że wróci do mnie i nie ustawałam w poszukiwaniu. Kicia jest w bardzo złym stanie. Kiedy ją przyniosłam do domu, wydawało mi się, ze nie jest tak źle: Trochę zjadła i prawie cały czas tuliła się do mnie i spała, chodziła normalnie, bez problemów. Następnego dnia okazało się, że kuleje na tylną łapkę a wieczorem przestała jeść. Rano pojechaliśmy z nią do pobliskich Wydmin, do lekarza. Dostała zastrzyki na wzmocnienie, antybiotyk i przeciwbólowy. Powiedział, że powinny pomóc, ale jeśli coś niepokojącego będzie się działo, to mamy przyjechać jutro. Na razie piła tylko wodę i śpi koło mnie. Jutro, po południu wracamy do Warszawy, trochę boję się podróży, bo Kicia cały czas w samochodzie się denerwuje.
JAK SIĘ ZNALAZŁA
W czwartek koło 9 wyszłam z psem na spacer i jak zwykle ją nawoływałam. Kiedy przechodziłam koło bagienka (to taka podmokła działka gminna z rowem melioracyjnym, pełna chaszczy, pokrzyw, chmielu, krzaków, drzew i zamieszkana głównie przez ptaki i jeże i na dodatek zaśmiecona szkłem, puszkami, drutem kolczastym i innymi szpargałami) usłyszałam miauczenie. Poszłam w tamtym kierunku, nawołując ją. Nie mogłam wejść do środka, bo oprócz dwumetrowych pokrzyw, wszędzie rósł chmiel i nie pozwalał wejść w głąb. Kicia miauczała, ale bała się wyjść. Pomyślałam, że boi się hałasu robionego przez Pirata, więc zaprowadziłam go do domu a zabrałam ze sobą kawałki kiełbasy. Wołałam ją znowu, ale długo się nie odzywała. W końcu odezwała się w takim miejscu, do którego mogłam się dostać. Ukucnęłam i znowu ją wołałam, przez moment nawet zobaczyłam burego kota w zaroślach, ale kiedy się podniosłam, żeby podejść bliżej, uciekła i przestała się odzywać. Zostawiłam jedzenie w okolicy i wróciłam do domu po klatkę pułapkę, jaką od tygodnia rozstawiałam w najbliższej okolicy bez efektu (łapały się wyłącznie miejscowe koty, większość po kilka razy). Ustawiłam klatkę w pobliżu miejsca, gdzie ją widziałam a sama usiadłam na stołeczku i znowu ją nawoływałam, ale bez efektu. Zmarzłam i wróciłam do domu trochę się rozgrzać. Wróciłam, położyłam w kilku miejscach kiełbasę, usiadłam i znowu wołam bez efektu. Dopiero po dłuższym czasie usłyszałam miauczenie zupełnie z innej strony. Już nie wstawałam, tylko wołałam i czekałam. W końcu się pokazała, znalazła kawałek kiełbasy, próbowała zjeść ją na miejscu, ale znowu uciekła zjeść ją gdzieś dalej. Po kilkunastu minutach znowu ją zobaczyłam i wołałam ją z kawałkiem kiełbasy w ręku. Przyszła do mnie i usiadła na kolanach a ja zaczęłam ją głaskać i tulić. Kiedy dałam jej kawałek kiełbasy, znowu uciekła z nią w krzaki. Po paru minutach wróciła do mnie na kolana i wtedy przytuliłam ją mocno i zabrałam do domu. Cała operacja trwała od 9 rano do 4 po południu. W domu zjadła trochę swojej ulubionej karmy z saszetki i parę kawałków piersi z kurczaka. Kupę i siku zrobiła dopiero następnego dnia po południu. Niestety później dostała rozwolnienia. Koło bagienka przechodziłam i wołałam ją kilka razy dziennie podczas pobytu na wsi. Nie rozumiem dlaczego wcześniej nie odpowiadała. Musiała tam być cały czas bo widziano ją kilka razy na polu, na mojej działce albo w pobliżu starego niemieckigo cmentarza. Te okolice, to stała trasa mojego spaceru z psem. Do żadnego gospodartwa nie poszła, chyba bała się ludzi i miejscowych psów. Nie mam zielonego pojęcia czym się żywiła, bo na wsi jedzenia się nie wyrzuca do śmieci, tak jak w mieście. W miejscu, w którym zobaczyłam po raz pierwszy znalazłam resztki martwego jeża, czyli same kolce ze skórą. Schudła strasznie. Ważyła około 6 kg a teraz pewnie nie więcej niż kilogram. Napiszę jeszcze z domu jak zniosła podróż i odnalazła się na starych śmieciach. W przyszłym tygodniu zamieszczę na fotoforum nowe zdjęcia Kici.
Jeszcze raz wszystkim Wam dziękuję.

lucjab

 
Posty: 69
Od: Śro wrz 02, 2009 9:33
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Sob paź 24, 2009 13:10 Re: zaginęła bura kotka - Mazury

Cieszę się bardzo z odnalezienia kici - można już było stracić nadzieję. Koty domowe, zwłaszcza w obcym miejscu, są po ucieczce/zgubieniu tak przerażone, że nie odzywają się nawet do znajomych ludzi, boją się pokazać komukolwiek.
Jesli mogę Ci coś poradzić - tak silne wychudzenie kotki może być bardzo niebezpieczne dla jej zdrowia. Koniecznie po powrocie zrób jej pełne badania krwi, ze szczególnym uzwzględnieniem profili nerkowego wątrobowego (u kota już po kilku dniach głodówki następują poważne zmiany w wątrobie). Karm ją często, ale małymi porcjami, pilnuj, żeby dużo piła, bo z pewnością jest odwodniona. Jedzenie powinno być bardzo wartościowe - przydałoby się convalescense lub inna karma weterynaryjna dla wycieńczonych kotów.
Kotka prawdopodobnie jest zarobaczona, ale myślę, że przy takim wycieńczeniu i przed wynikami badań z odrobaczaniem trzeba się wstrzymać.
Trzymajcie się obie!

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 24, 2009 13:19 Re: zaginęła bura kotka - Mazury

Bungo pisze:Karm ją często, ale małymi porcjami, pilnuj, żeby dużo piła, bo z pewnością jest odwodniona. Jedzenie powinno być bardzo wartościowe - przydałoby się convalescense lub inna karma weterynaryjna dla wycieńczonych kotów.

Polecam viyo vet. W Warszawie pewnie dostępne w większości lecznic.
Uważam, że ten napój jest lepszy nawet niż convalescence.

No i oczywiście - bardzo, bardzo się cieszę, że nie straciłaś wiary w sens poszukiwań...
I że kotka w końcu się znalazła.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Sob paź 24, 2009 14:12 Re: zaginęła bura kotka - Mazury

Cieszyłam się już na Zakątku :D Cieszę się i tu ze szczęśliwego odnalezienia się Kici :ok:
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Sob paź 24, 2009 14:30 Re: zaginęła bura kotka - Mazury

Dziś nic nie jadła tylko pije wodę, przed chwilą część wczorajszego jedzenia zwymiotowała, całe kawałki prawie nie strawione. W dalszym ciągu ma rozwolnienie. Przychodnia jest czynna tylko do 12,00 a lekarz nie odbiera telefonu. Nie wiem co robić. Z jedzenia mam tylko suchą karmę friskies, tuńczyka dla kotów w puszce i saszetki z mokrą karmą, no jeszcze surową pierś z kurczaka. Lekarz powiedział, że mam dawać jej to, co lubi w małych porcjach. Pierś dawałam jej pokrojoną na małe kawałki i wydawało mi się, że trochęje żuje (nie ma zębów trzonowych) ale w wymiotach były całe kawałki. Jutro rano zadzwonię do weterynarza, bo przyjmuje też w niedzielę, może ma specjalną karmę. Teraz nic nie chce jeść. Niby prosi, zeby coś jej dać ale tylko powącha, najwyżej liźnie i odchodzi. W Warszawie będę mogła iśc z nią do lekarza dopiero w poniedziałek po południu. Może ktoś mi poradzi co mam robić teraz.

lucjab

 
Posty: 69
Od: Śro wrz 02, 2009 9:33
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Sob paź 24, 2009 14:36 Re: zaginęła bura kotka - Mazury

Czy kotka je gotowanego kurczaka? Możesz ugotować pierś (bez soli i przypraw), ewentualnie z odrobiną ryży, zmiksować to i dać w formie półpłynnej paćki. Taką paćkę można też ewentualnie wcisnąć jej do pysia strzykawką, żeby cokolwiek w brzuszku było. Możesz też spróbowac podać jej śmietankę (9 albo 12 procent), rozbełatane żółtko albo biały serek. Czy masz w domu smectę? Powinna pomóc na rozwolnienie, jeśli to tylko kwestia niestrawności.
Kiepsko z nią, widać z zagłodzenia ma kłopoty z trawieniem...

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 24, 2009 14:38 Re: zaginęła bura kotka - Mazury

Spróbuj kupić gerberki dla niemowląt ale takie jednoskładnikowe (małe słoiczki z kurczaka lub indyka). Może uda jej się podać taką papkę. Można rozcieńczyć wodą i podawać strzykawką. Jeśli nie kupisz gerberków to możesz zmiksować (lub bardzo drobno pokroić) gotowanego kurczaka. Nie dawaj jej suchego i puszek. Po takim wygłodzeniu jej watroba może być w kiepskim stanie. Trzeba unikać tłuszczu. Frieskis to świństwo i nawet zdrowy kot nie powinien tego jeść. Ona musi dostawać wartościowe lekkostrawne jedzenie.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 24, 2009 14:51 Re: zaginęła bura kotka - Mazury

Dziś niczego już nie kupię, jestem na wsi gdzie nie ma żadnego sklepu a w najbliższej (10 kilometrów) sklepy już nieczynne. Ugotuję tego kurczaka, nie mam miksera ale spróbuję drobno pokroić, ryż może gdzieś pożyczę. Z leków mam tylko sylimarol i ranigast.

lucjab

 
Posty: 69
Od: Śro wrz 02, 2009 9:33
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 143 gości